
Ostatnio informowaliśmy o tym, że przesyłki z Chin znalazły się na celowniku fiskusa. Okazuje się, że urzędnicy skarbowi wykorzystają do pomocy pracowników Poczty Polskiej, którzy mają monitorować przesyłki przychodzące z Państwa Środka.
Przypomnijmy, że chodzi o przesyłki z Chin, które znakowane są jako „prezent”, a faktycznie nimi nie są. Wszystko oczywiście przez to, że do budżetu nie trafiają z takich transakcji pieniądze z tytułu podatku VAT.
Ministerstwo Finansów chce zająć się „podejrzanymi” przesyłkami z Chin, co do których istnieje podejrzenie, że może coś by się tam udało uszczknąć dla budżetu państwa. Dzięki oznaczaniu przesyłek jako prezenty sklepy z Azji sprzedają swoje produkty bez płacenia cła i podatku VAT.
Rząd liczy na duże wpływy z VAT-u, bo populacja Polaków, którzy korzystają z AliExpress sięga 5 milionów osób. Tyle osób zamawia średnio ponad 14 tysięcy przesyłek dziennie przez cały rok. Od produktów z Azji nie trzeba płacić cła, jeżeli kwota zakupu wynosi mniej niż 150 euro, a zwolnienie z podatku VAT dotyczy zakupów poniżej 22 euro oraz prezentów o wartości poniżej 45 euro.
To właśnie zmiany kategorii przesyłki na prezent mają dotyczyć największej ilości produktów. Do tej pory nie było wiadomo, jak dokładnie fiskus chce walczyć z tym procederem, teraz jest już jasne, że wykorzysta do tego Pocztę Polską. Jej pracownicy mają monitorować przesyłki i przekazywać dane „przyłapanych” osób urzędnikom skarbowym.
Poczta Polska i Krajowa Administracja Skarbowa podpisały nawet specjalne porozumienie. „Podpisane przez Pocztę Polską w styczniu br. porozumienie z Krajową Administracją Skarbową dotyczy spraw organizacyjnych. Dzięki temu np. uruchomiony został dodatkowy punkt kontrolny w naszej sortowni w Lublinie, aby usprawnić pracę służb celno-skarbowych” – mówi w rozmowie z INNPoland Justyna Świtek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.