Tomasz Gollob wchodzi do polityki. Były żużlowiec chce zajmować się sportem i niepełnosprawnymi

Tomasz Gollob. / fot. Twitter
Tomasz Gollob. / fot. Twitter
REKLAMA

Tomasz Gollob wchodzi do polityki. Żużlowy mistrz świata, który musiał zakończyć sportową karierę ze względu na poważny wypadek, startuje teraz wyborach samorządowych jako kandydat na radnego w Grudziądzu.

Tomasz Gollob startuje z pierwszego miejsca na liście dotychczasowego bezpartyjnego wiceprezydenta miasta Marka Sikory. Jak podaje „Przegląd Sportowy” jeśli były żużlowiec znajdzie się w gronie radnych, zajmie się on tym na czy się zna czyli sportem. Dodatkowo na własną prośbę będzie się zajmował również sprawami osób niepełnosprawnych.

REKLAMA

Przypomnijmy, że w kwietniu 2017 roku Tomasz Gollob uległ bardzo poważnemu wypadkowi podczas treningu na torze motocrossowym w Chełmnie. Wtedy doznał urazu kręgosłupa, w wyniku czego stracił władzę w nogach.

Mimo operacji i specjalnej kuracji w Chinach, która miała zwalczyć najbardziej dokuczające Gollobowi bóle spastyczne, jego stan zdrowia nie poprawił się. Jak podaje „Przegląd Sportowy” były żużlowiec ma mieć problemy nawet z poruszanie się na wózku inwalidzkim.

Jak mówił wiceprezydent Grudziądza Marek Sikora, stan zdrowia Golloba nie przeszkodzi mu w wykonywaniu obowiązków radnego, a sam były sportowiec ma wiele pomysłów, które chciałby realizować jako samorządowiec.

Niestety Tomasz Gollob miał też ciemną i mroczną stronę. Parę lat temu do mediów wyciekły jego problemy rodzinne. Miał on znęcać się nad rodzinną.

Była żona sportowca Brygida Gollob skierowała przeciwko mężowi do prokuratury dwa zawiadomienia o przestępstwie. Jedno w sprawie zmuszenia jej do złożenia podpisu pod umowami kredytowymi.

-„Przyłożył mi pistolet do głowy i zmusił, abym je podpisała” – tłumaczy.

Drugie zawiadomienie dotyczy psychicznego i fizycznego znęcania się nad nią i córką. Żużlowiec miał dwukrotnie pobić żonę i raz wyrzucić ją z mieszkania niekompletnie ubraną.

– „Nie chcę go znać, nienawidzę go za to, że mnie nie kocha. Nic dla niego nie znaczę. Więcej zajmował się synem swojego brata niż mną. Nigdy mnie normalnie nie przytulił. Zrobił to tylko, gdy w domu byli dziennikarze z kamerą. Na spacer poszedł ze mną tylko po to, aby dziennikarze robili nam zdjęcia, jak karmimy kaczki” – skarży się córka Wiktorii.

Nczas.com/ se.pl/ Rzeczpospolita

REKLAMA