
„W ramach 'igrzysk’ można napaść na jakiś kraj, ale to spowoduje kolejne sankcje. Dlatego też połączenie z Białorusią, bądź wchłonięcie tego państwa można by 'sprzedać’ jako wielki propagandowy triumf” – mówi Witold Jurasz komentując ewentualne konsekwencje manewrów Wostok-2018.
Prezes Ośrodka Analiz Strategicznych zauważył, że Kreml będący ewidentnie w kryzysie ekonomicznym musi przeprowadzić „akcję”, która będzie miała społecznie pozytywny wydźwięk.
„Fakt, iż kondycja gospodarki jest zła widać, chociażby po wycofywaniu się Kremla z najbardziej kosztowych programów zbrojeniowych np. odkładanie w czasie budowy czołgów T14 „Armata”. Oprócz tego władze są zmuszone do wydłużenia wieku emerytalnego, a to wywołuje protesty. W związku z tym należy zastosować zasadę, że jeśli „nie ma chleba, potrzebne są igrzyska”.” – mówi Jurasz.
Ekspert ds. Rosyjskich nie pozostawił suchej nitki na przedstawicielach polskich organizacji, które mają za zadanie „pomagać” wolnej Białorusi.
„Natomiast, gdyby ten kraj przestał istnieć jako niezależne państwo to w Polsce osoby, które od 20 lat zajmują się Białorusią natychmiast założyłyby komitety „Wolna Białoruś”. Mówię to ze smutkiem. Bo wiem, że te osoby nadal „tworzyłyby politykę wschodnią” nakierowaną na Białoruś. Odbierałyby z tego tytułu różnego rodzaju granty i po prostu dobrze z tego żyły” – powiedział prezes Ośrodka Analiz Strategicznych.
„Ja ma takie wrażenie, że niektórzy działacze już też pobudowali sobie domy ze środków na 'walkę o wolną Białoruś'” – podsumował.
źródło: OAS / Nczas.com