Chcielibyśmy mieć takiego ministra spraw zagranicznych. Węgier Peter Szijjarto ośmiesza w wywiadzie. Ten wywiad jest już hitem w Stanach Zjednoczonych CNN [VIDEO]

Peter Szijjarto, minister spraw zagranicznych Węgier. Źródło: YT/CNN
REKLAMA

Wywiad jakiego udzielił CNN węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto jest hitem nie tylko na Węgrzech, ale i po drugiej stronie Atlantyku. Polityk ośmiesza dziennikarkę stacji i wykłada jak komu mało rozumnemu najbardziej oczywiste sprawy i pojęcia.

Christiane Amanpour dziennikarka CNN przeprowadziła wywiad z węgierskim ministrem spraw zagranicznych, w którym starała się udowodnić, że jego kraj łamie zasady demokracji, rządzą nim ksenofobii, islamofobii i kto tam jeszcze. Peter Szijjarto jak dziecku wytłumaczył jej znaczenie podstawowych pojęć i śmieszył jej postępująco postępowe poglądy.

REKLAMA

– Premier Wiktor Orban wielokrotnie powtarzał, że jego celem jest, cytuję ochrona chrześcijańskich Węgier, a pan mówił, iż multikulturalizm nie jest wartością samą w sobie – zaczęła ostro dziennikarka, najwyraźniej zszokowana takimi opiniami. – To dziwny język, czyż nie? Zupełnie inny niż ten, którego używa się na świecie na świecie.

– Nie, jest uczciwy (język – przyp. red) – odpowiedział Szijjarto.

To jest uczciwe? Ok, z waszej perspektywy . Ale co pan mówi? Że inni ludzie niz biali chrześcijanie nie będą w waszym kraju zaakceptowani – dopytywała coraz bardziej zgorszona Amanpour.

– Nie, nikt czegoś takiego nie mówił – odpowiada węgierski minister.

– Oczywiście – speszona dziennikarka patrzy w notatki i kontynuuje – Wasz premier mówi: chrześcijańskie Węgry.

Od tysiąca lat jesteśmy chrześcijańskim krajem i nie rozumiem co jest złego w tym, że nie chcemy tego zmieniać. Co w tym złego, że chcemy pozostać przy naszej historii, naszej kulturze, naszym dziedzictwie, naszej religii. Nigdy nie ocenialiśmy innych krajów, które mają inną politykę. Nigdy nie ocenialiśmy krajów, które twierdzą, że multikulturalizm ma większą wartość niż społeczeństwo homogeniczne. Proszę więc zostawić Węgrom decydowanie, czy multikulturalizm jest bardziej dla nich wartościowy niż społeczeństwo jednolite – odpowiedział węgierski polityk.

Rozumiem, że macie inną opinię – kontynuował minister – ale proszę pozostawić to decyzji naszego narodu jak chce żyć w swoim własnym kraju. ..Tak sądzimy że kraj pozostający przy swoim dziedzictwie, kulturze, religii jest tak samo wartościowy jak ten który uważa, że akurat multikulturalizm jest lepszy.

Po tej lekcji dziennikarka próbowała przesłuchać ministra na okoliczność imigrantów i wykazać jak to bardzo jest źle, że Węgry nie chcą przyjąć tych, których do Europy ściągnęła Merkel i oburzała się, że Orban nazywa ich najeźdźcami.

– Naruszają twoją granicę – odpowiedział Szijjarto – lekceważą wszelkie przepisy, nie współpracują z władzami lokalnymi, atakują twoja policję, ranią ich. Było 400 tysięcy imigrantów, którzy przeszli przez nasz kraj, nie szanując naszego kraju, nie szanując naszych zasad, nie szanując tego jak żyjemy, zajmując wszelkie miejsca w przestrzeni publicznej – tłumaczył minister.

– Ci ludzie przeszli przez co najmniej pięć bezpiecznych krajów zanim dotarli na Węgry i naruszyli nasze granice. Co jest moralnego, albo legalnego w łamaniu granic pomiędzy dwoma pokojowymi krajami? Ci ludzie przeszli przez Serbię, Chorwację, Macedonię Bułgarię Grecję Turcję – same pokojowe i bezpieczne kraje – wyliczył dziennikarce Szijjarto.

I kontynuował: – To nie należy do praw człowieka, że budzisz się pewnego ranka, wybierasz sobie kraj, w którym chciałbyś żyć jak Niemczy, czy Szwecja a potem przedostajesz się tam naruszając po drodze kilka granic.

Na to dziennikarka próbowała wmówić, że Węgrzy mają jakąś obsesje na punkcie imigrantów, bo przecież nie ma ich w tym kraju, nie dochodzi do zamachów, łamania prawa, przestępczości naruszania norm życia.

Na to Szijjarto odpalił: Nie dochodzi, bo ich nie wpuściliśmy.

REKLAMA