Coraz więcej osób dostrzega absurdalność ciszy wyborczej. Coraz szerszy dostęp do sieci i rozwój mediów społecznościowych sprawiają, że ludzie prześcigają się w omijaniu zakazu „agitowania i promowania” kandydatów czy ugrupowań.
Łukasz Warzecha wprost stwierdza, że „polska cisza wyborcza to absurd w skali kosmicznej”. – Tak ewidentny, że politycy, którzy nic z tym nie robią, tym samym robią idiotów z siebie. Zakazana jest agitacja. Ktoś ją zdefiniował? – napisał na Twitterze.
Z ciszy wyborczej zakpiła poseł Krystyna Pawłowicz. Poseł Małgorzata Gosiewska poinformowała, że dzisiaj wybiera się do lasu na grzyby. – W sobotę wybieram się na grzyby… Czy ktoś moze polecić mi jakieś interesujące miejsce w szeroko rozumianych okolicach Warszawy? – spytała. – Ale o JAKI las i okolice Ci chodzi? – napisała Pawłowicz.
https://twitter.com/prss1993/status/1053565345410244608
Dalej też jest wesoło. Profil o nazwie „Prawy i Sprawiedliwy” zapytał, „JAKI koszyk Pani weźmie”, zaś ta dopytała, „JAKI powinna”.
Nawet lewackie media dostrzegają absurdy tego głupiego zakazu. Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu podkreśla, że „nie możemy np. zalinkować, skomentować czy omówić tekstów nt. polskiej polityki, które dziś ukazały się w zagranicznych mediach”. – Udajemy, że ich nie ma – napisał.
Absurdów ciszy wyborczej jest mnóstwo. Nie możemy np. zalinkować, skomentować czy omówić tekstów nt. polskiej polityki, które dziś ukazały się w zagranicznych mediach. Udajemy, że ich nie ma… https://t.co/euKHiRw4TP
— Bartosz Węglarczyk 🇵🇱🇪🇺🇺🇸 (@bweglarczyk) October 20, 2018
Źródło: twitter.com