
Według minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, „dodatkowy dzień wolny 12 listopada nie przełoży się na straty gospodarki”. Powołuje się przy tym m.in. na zeszły rok przypominając, że 11 listopada wypadał w sobotę…
Posłowie PiS chcą, by 12 listopada – poniedziałek – był wolnym od pracy, aby Polacy mogli swobodnie świętować 100-lecie niepodległości. Sejm już przegłosował ustawę, pozostała kwestia Senatu oraz podpisu prezydenta Andrzeja Dudy.
Według szacunków ekspertów, dodatkowy dzień wolny może kosztować gospodarkę nawet 4 miliardy złotych. Tak twierdzi Jeremi Mordasiewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma „wolnościowa” minister od Gowina, Jadwiga Emilewicz. Odpowiada ona za resort przedsiębiorczości oraz technologii.
– Setna rocznica odzyskania niepodległości to wyjątkowa okoliczność. Tak doniosłe, wspaniałe wydarzenie powinno zostać w sposób adekwatny uczczone – powiedziała. Próbuje przekonywać, że dodatkowy dzień wolny nie spowoduje żadnych strat w gospodarce z powodu konsumpcji.
– Warto zwrócić uwagę, że przyjęta przez Sejm ustawa tworzy wyjątek dla placówek handlowych, one będą w tym dniu pracowały w normalnym trybie. Oznacza to brak ograniczeń konsumpcji, która jest niezwykle ważnym kreatorem PKB – przekonywała minister Emilewicz i… przypomina, że dotychczasowe wolne 11 listopada nie spowodowało katastrofy gospodarczej.
– W zeszłym roku 11 listopada wypadło w sobotę, co oznaczało brak jakiejkolwiek działalności gospodarczej w tym dniu, a dodatkowo, zgodnie z obowiązującym prawem, nakładało na pracodawców obowiązek udzielenia pracownikom dodatkowego dnia wolnego. Mimo to gospodarka w skali roku i kwartału zanotowała bardzo dobre wyniki, poradziła sobie znakomicie, nie ucierpiała, a wręcz skorzystała
– opowiadała minister Jadwiga Emilewicz.
– Dlaczego tak się stało? Dlatego, że dla gospodarki zadowolony i wypoczęty pracownik to efektywny i twórczy pracownik, który dostarcza wartości wytworzonej przedsiębiorstwom. Oczekujemy zatem, że PKB nie tylko nie ucierpi, ale skorzysta na wzroście produktywności pracowników w kolejnych dniach po Święcie Narodowym – powiedziała i życzyła wszystkim „udanego świętowania”.
Perspektywa pracy dla pracowników handlu nie podoba się z kolei „Solidarności”, która już apeluje o zmiany. Alfred Bujara, przewodniczący handlowej „Solidarności” mówił, że taki obrót sprawy jest dla związkowców zaskoczeniem i rozczarowaniem. Bujara mówił również o zniesmaczeniu „próbą dzielenia Polaków na lepszych i gorszych”.
Źródło: money.pl