Kto jest największym szczepionkowcem w Europie? Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka! Zaszczepił na odrę 98 proc. dzieci… a i tak chorują

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Fot. PAP
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Fot. PAP
REKLAMA

Od kogo ściągają polscy szczepionkowcy? Od… prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Okazuje się, że białoruski satrapa zaszczepił u siebie proc. dzieci a i tak ma „epidemię”. A białoruskie władze mają dokładnie takie same plany w tej sprawie jak w Polsce. Z jedną różnicą. Ich zdaniem odra przychodzi nie ze wschodu tylko z południa i z zachodu.

Od początku roku na Białorusi zachorowało na odrę, według oficjalnych danych, 230 osób – informowało Republikańskie Centrum Higieny, Epidemiologii i Zdrowia Ludności w pierwszej połowie października. Zaszczepionych jest około 98 proc. dzieci.

REKLAMA

Większość z zarażonych osób zachorowała podczas pobytu na sąsiadującej z Białorusią Ukrainie – informuje agencja BiełTA, powołując się na Centrum. Prawdopodobnie część osób „przywiozła” wirusa z Europy Zachodniej. 85 proc. spośród osób, które zachorowały, nie było wcześniej szczepionych.

Według białoruskich epidemiologów zaszczepionych jest w tym kraju ok. 98 proc. dzieci i 90-95 proc. dorosłych, dzięki czemu liczba zachorowań jest stosunkowo niewielka np. w porównaniu z Ukrainą, gdzie od początku roku zachorowało ponad 30 tys. osób, a 15 zmarło na skutek powikłań.

Informacje o wysokim wskaźniku szczepień wśród dzieci potwierdzają lekarze, z którymi rozmawiała PAP. „Przy poziomie 95 proc. sytuację można kontrolować, tzn. nie ma ryzyka wybuchu epidemii. W ostatnim czasie zwracają się do nas pacjenci, którzy wcześniej nie zaszczepili się sami lub nie robili szczepień dzieciom. Jest to reakcja na informacje o zachorowaniach na odrę” – powiedział PAP pediatra z Mińska.

Na Białorusi kalendarz szczepień ochronnych jest podobny do polskiego. Szczepionkę przeciwko odrze przewiduje w wieku 12 miesięcy. W odróżnieniu od Polski białoruskie dzieci powinny być szczepione powtórnie w wieku sześciu lat.

Przepisy białoruskie nie przewidują kar za nieszczepienie dzieci. Kilka miesięcy temu w ministerstwie zdrowia pojawiły się wprawdzie głosy o możliwym wprowadzeniu sankcji za odmawianie szczepień, na razie jednak – jak przekonywała w kwietniu wiceminister zdrowia i główny inspektor sanitarny Natalia Żukawa – władze liczą, że uda się utrzymać wymagany poziom wyszczepialności dzięki profilaktyce i edukacji ludności.

Komentarz: nagle okazuje się, że polscy postępowcy są niemal tak postępowi jak wyszydzany prezydent Białorusi.

(PAP)

REKLAMA