
Tej nocy minie trzeci rok, jak zaginęła Ewa Tylman, 26-letnia poznanianka. Jasnowidz Jackowski ujawnia swoje odczucia w jej sprawie. Te słowa nie pozostawiają wątpliwości – to nie było zabójstwo!
Przypomnijmy, w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku wracając z firmowej imprezy integracyjnej Ewa Tylman była widziana po raz ostatni niedaleko ulicy Mostowej przed mostem św. Rocha w Poznaniu. Towarzyszył jej kolega, Adam Z., który usłyszał zarzut zabójstwa. Ciało kobiety odnaleziono dopiero w lipcu, czyli po ośmiu miesiącach.
Jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski wypowiadał się już na temat Ewy Tylman w kwietniu zeszłego roku. Jego zdaniem, doszło tam nie do zabójstwa, lecz nieszczęśliwego wypadku.
– Ja myślę, że raczej kwestia śmierci Ewy Tylman to nałożenie kilku przypadkowych zbiegów okoliczności. Ale raczej jest to, w moim odczuciu, przypadkowa śmierć – powiedział Krzysztof Jackowski i dodał, że zmiana kwalifikacji prawnej czynu, czyli zabójstwa z zamiarem ewentualnym na nieudzielenie pomocy jest jak najbardziej uzasadnione.
– Tak postawiona kwestia jest jak najbardziej trafna. Ja nie mam odczucia, żeby Ewa Tylman została zamordowana. (…) Podczas wizji kojarzyło mi się, że ona była mocna pijana i schodziła po jakiejś skarpie. Mam wrażenie, że ten chłopak chciał ją odwieść od tego, ale to się stało przez przypadek – powiedział słynny jasnowidz z Człuchowa.
Źródło: se.pl/Wiki