Podwyżka VAT w kontekście złotych zębów Żydów

REKLAMA

W Polsce trwa właśnie podnoszenie podatków przykrywane „walką o krzyż”, tymczasem w Ameryce pewien znany satyryk opowiada dowcipy. Czy te sprawy mają ze sobą coś wspólnego? Może i tak. Bo posłuchajmy jednej z tych dykteryjek:

Pytanie: Co mają wspólnego polscy chłopi i szwajcarscy bankierzy? Odpowiedź: Żydowskie złote zęby. Autorem tego dowcipu jest Jan Tomasz Gross, słynny autor „Sąsiadów”, który pracuje obecnie nad wielkim dziełem opisującym jak to Polacy nie oddali Żydom majątku. Niebawem dzieło ma być gotowe i wtedy będziemy mieli w kraju wielką międzynarodową awanturę. Prawdopodobnie właśnie w ramach przygotowania do niej Gross objeżdża ze swoimi dowcipami amerykańskie uniwersytety.

REKLAMA

Trzeba przyznać, że i on ma czasem pecha. Na uniwersytecie Stanforda traf chciał, że na wykład przyszedł postrach Lecha Wałęsy – Paweł Zyzak. Gdy usłyszał ten dowcip, wstał i powiedział, że to chyba nie do końca prawda, bo sam pochodzi z polskich chłopów, a żadnych złotych zębów, w dodatku żydowskich, nie posiada. Gross na takie dictum mało nie spadł z krzesła.

Co jednak ma z tym wspólnego podwyżka VAT-u? Otóż ściągnięta przy jej pomocy kwota, nawet jeśli będzie taka jak zaplanowana, czyli 4-5 miliardów złotych – w co wątpi nasz autor Marek Łangalis (więcej na ten temat tutaj) – niczemu w gruncie rzeczy nie służy, a już z całą pewnością nie jest w stanie zlikwidować deficytu budżetowego. Może więc chodzić tylko o jakieś ekstra wydatki, do jakich szykuje się premier. Czyżby związane z dowcipami Jana Tomasza Grossa?

PS. W tekście poświęconym katastrofie smoleńskiej (dostępny tutaj) Leszek Szymowski zamieścił informację o tym, że wszedł w posiadanie zdjęć ofiar tej tragedii z miejsca, gdzie spadł samolot. Wiadomość ta miała jedynie uwiarygodnić informację o tym, że jeśli zeznania świadków są prawdziwe, stan zwłok części ofiar zaraz po katastrofie był inny od tego, w jakim się znajdowały w momencie przybycia polskiej delegacji. Natychmiast jednak dostaliśmy wiele zapytań, gdzie można te zdjęcia obejrzeć i czy je opublikujemy. Nie będziemy ich publikować, respektując embargo na prezentowanie takich materiałów, na jakie w tej sprawie dobrowolnie zgodziły się wszystkie polskie media.

REKLAMA