Sommer: Postulaty związkowców w gruncie rzeczy stanowią dopełnienie i wsparcie polityki rządu!

REKLAMA

Z pozoru najzabawniejszym akcentem związkowego marszu na Warszawę, który zresztą zakończył się podejrzanie spokojnie, był pomnik Donalda Tuska ustylizowanego na Kim Ir Sena i zaopatrzonego dodatkowo w słynną czapkę z Peru oraz – jakżeby inaczej – gałę do haratania. Dlaczego z pozoru? Bo być może ten pomnik wcale nie był dowcipem, tylko prawdziwym wyrazem wdzięczności. Przecież tzw. postulaty związkowców – choć w swej ogólnej wymowie pozornie „antyrządowe” – w gruncie rzeczy stanowiły dopełnienie i wsparcie polityki rządu. I „socjaldemokrata” Tusk z pewnością chętnie by je wprowadził w życie, co zresztą już częściowo zrobił, ale być może zachował jeszcze jakieś resztki rozsądku i nie chce sprowadzić na Polskę ostatecznej katastrofy.

Przyjrzyjmy się bowiem dwóm ze związkowych postulatów i ich ewentualnym skutkom i sprawdźmy, jak rząd na nie reaguje. Co na przykład pociągnie za sobą „podniesienie płacy minimalnej”? Spowoduje, że pracownicy będą więcej zarabiać – mógłby odpowiedzieć ktoś naiwny. Oczywiście to nieprawda. Bo choć rzeczywiście ktoś chwilowo być może zarobi więcej, to jednak spowodowany przez to wzrost kosztów działania firm doprowadzi w dłuższej perspektywie do zmniejszenia ich rentowności, a w efekcie do… zwolnień pracowników. Bo wzrost płac jest możliwy tylko w przypadku wzrostu zysku danej firmy! W dodatku „płaca minimalna” jest powiązana z wysokością składek ZUS-owskich. Czyli jej podniesienie doprowadzi do wzrostu obciążeń drobnych przedsiębiorców, dla których już teraz minimalne składki są kuriozalnie wysokie, bo na poziomie prawie tysiąca zł miesięcznie. A podniesienie składek spowoduje, że ci przedsiębiorcy dostaną realnie mniej pieniędzy. Czyli system działa tak, że podniesienie „płacy minimalnej” obniża płacę przedsiębiorców! Ale Tusk jest oczywiście generalnie za. Podnosił „płacę minimalną” w czasie swych rządów chyba już pięciokrotnie! Bo przecież najwięcej zarabia na tym państwo!

REKLAMA

Dokładnie tak samo jest ze zwalczanymi przez związkowców „śmieciówkami”. Ich ograniczenie musi doprowadzić do spadku płac i zwiększenia bezrobocia. Oraz oczywiście wzrostu wpływów podatkowo-ZUS-owskich. Tusk jak najbardziej popiera te postulaty. Jego rząd ograniczał stosowanie tych umów już co najmniej kilka razy i ma zamiar robić to nadal. Bo przecież najwięcej zarabia na tym państwo! Związkowcy idą więc z Kim Ir Tuskiem w jednym kierunku. Wcale się zatem nie zdziwię, jeśli ten pomnik już niedługo rzeczywiście stanie gdzieś w centrum stolicy – najlepiej przed siedzibą OPZZ albo „Solidarności”.

REKLAMA