Vaclav Klaus o ekologicznych sierotach po komunizmie

REKLAMA

Należy dokładnie rozgraniczyć ochronę środowiska naturalnego oraz ideologię radykalnych ekologów. Ja zwalczam ideologię, ale nie mam absolutnie nic przeciwko ochronie środowiska – mówi prezydent Czech Vaclav Klaus w rozmowie z Piotrem Semką (Rzeczpospolita)

[nice_info]„Nie jestem już nawet zaniepokojony, ogarnęła mnie złość” – w ten sposób reaguje pan w swojej książce „Błękitna planeta w zielonych okowach” na poczynania bojowników przeciw globalnym zmianom klimatu. Skąd tak ostre słowa?[/nice_info]

REKLAMA

Są one dziś jak najbardziej konieczne. Myślę, że każdy, kto ma za sobą doświadczenie komunizmu, zna mechanizmy manipulacji ludźmi, jest zobowiązany do zabrania głosu w tej sprawie. Żałuję jednak, że niewiele osób ma na to odwagę.

[nice_info]Czy porównywanie radykalnych ruchów ekologicznych z komunizmem nie jest zbyt mocne?[/nice_info]

Nie wydaje mi się. Kilka dni temu czytałem w magazynie „Forbes” artykuł brytyjskiego historyka Paula Johnsona „The Nonsense of Global Warming” – „Bezsens globalnego ocieplenia”. Autor dodaje do dwóch fałszywych ideologii, o których pisałem, jeszcze trzecią i wymienia kolejno: marksizm, freudyzm i klimatyzm. Bardzo mnie ucieszyło, że tak ważny intelektualista ma poglądy podobne do moich.

[nice_info]Z lektury pana książki można odnieść wrażenie, że radykalni ekologowie to sieroty po komunizmie?[/nice_info]

Nie twierdzę, że ich ruch powstał z komunizmu, czy też, że istnieje pomiędzy nimi jakaś bezpośrednia łączność. Ci ludzie pojawili się już po upadku komunizmu, istnieje jednak strukturalne podobieństwo sposobu myślenia. To są ludzie, którzy mają ambicje do dyktowania światu i ludziom, co mają robić, a co nie, i szukają tylko odpowiedniego pretekstu. Podobnie – tylko przy użyciu innego pretekstu – robili komuniści. Teraz owym pretekstem jest zagadnienie zmiany klimatu i hipoteza o globalnym ociepleniu.

[nice_info]Gdzie przebiega granica między potrzebną troską o środowisko naturalne a ideologią?[/nice_info]

Należy dokładnie rozgraniczyć ochronę środowiska naturalnego oraz ideologię radykalnych ekologów. Ja zwalczam ideologię, ale nie mam absolutnie nic przeciwko ochronie środowiska. Inna sprawa to debata naukowa. Są dwie grupy naukowców. Jedna z nich wierzy w hipotezę o efekcie cieplarnianym i w jego dominującą rolę w zmianach klimatu na Ziemi, a druga – nie. Mogę mieć na ten temat swoje zdanie, ale nie jestem uczestnikiem tej dyskusji. Najważniejsze jest coś innego: obecna debata o globalnym ociepleniu nie dotyczy temperatury czy ilości CO2 w atmosferze. Chodzi tu o człowieka, jego zachowanie, o wartości, na których zbudowana jest ludzka społeczność. Wewnętrzna debata klimatologiczna oraz debata polityczna to dwie zupełnie różne sprawy.

[nice_info]W pana książce bohaterem negatywnym jest między innymi Al Gore.[/nice_info]

Al Gore jest przykładem takiego ideologa w czystej postaci. Spotkałem się z nim w debacie telewizyjnej na ten temat już w 1992 roku. Ale nie jest oczywiście sam – z ekonomistów wymienić można np. Nicolasa Sterna.

[nice_info]Czy jest związek pomiędzy pana krytyką ideologii radykalnego ruchu ekologicznego i krytyką działalności organizacji pozarządowych?[/nice_info]

Taki związek bez wątpienia istnieje – ideologia ta jest bowiem często propagowana przez takie właśnie organizacje. Nie zamierzam jednak wydawać o nich uogólniających opinii. Wiele z organizacji pozarządowych wykonuje świetną robotę. Sam jestem prezesem dwóch fundacji i jednego obywatelskiego think-tanku.

[nice_info]Wobec tego, kiedy organizacje pozarządowe zaczynają być niebezpieczne?[/nice_info]

Problemem stają się w momencie, w którym przestają zajmować się sobą i ludźmi w swoim otoczeniu, a zaczynają walczyć o zmiany ludzkiej społeczności. Wiele z tych organizacji zaangażowanych jest właśnie w walkę przeciwko globalnemu ociepleniu czy też przeciwko zmianom klimatycznym (climate change). Ten drugi termin jest dzisiaj szczególnie modny, ponieważ jest coraz bardziej oczywiste, że globalne ocieplenie to mit, tak więc radykalni ekologowie starają się przegrupować na inne pozycje.

[nice_link]fragment wywiadu za „Rzeczpospolitą”[/nice_link]

REKLAMA