Kobieta sama zbudowała bomby i wysłała je do Baracka Obamy i gubernatora

Barack Obama. Foto: PAP/EPA
Barack Obama. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Jak podaje prokuratora, kobieta z Teksasu zbudowała co najmniej trzy bomby za pomocą telefonu komórkowego i pudełka po papierosach, po czym wysłała je do byłego prezydenta, Baracka Obamy oraz gubernatora z Teksasu, Grega Abbotta. 

Julia Poff, lat 46, wysłała improwizowane materiały wybuchowe w październiku 2016 r. do Baracka Obamy , Grega Abbotta, oraz do biura ubezpieczeń społecznych w Waszyngtonie.

REKLAMA

Zobacz też: Wolnościowcy – czas na wielką koalicję! Należy zakończyć wszelkie podziały. Apel wolnorynkowego komentatora

Z trzech wysłanych paczek, tylko Abbott otworzył jedną z nich. Nie wybuchła, ponieważ jak odnotowano w sądowych dokumentach 'nie otworzył jej zgodnie z planem’.

Według materiałów z sądu okręgowego w Houston, ława przysięgłych postawiła kobiecie aż sześć zarzutów w tym miesiącu. W tym również przewożenie materiałów wybuchowych z zamiarem zabicia i zranienia.

17 listopada jeden z agentów federalnych zeznał na rozprawie, że Poff wysłała bombę Obamie, ponieważ po prostu nie lubiła byłego prezydenta.

Powiedział także, że była zła na Abbota, ponieważ nie otrzymała wsparcia od byłego męża, gdy ten był prokuratorem generalnym nim został wybrany na gubernatora w 2014 roku.

Wniosek Poff o świadczenia socjalne został odrzucony.

Zobacz też: UWAGA! Nowy sposób kradzieży w komunikacji miejskiej! Złodzieje ściągają pieniądze z kart płatniczych

Śledczy dokonali dokładnych oględzin paczki, którą wysłano Obamie i Abbottowi. Sierść kota pod etykietą adresową oraz znaczek tytoniowy z Teksasu pomogły namierzyć nadawcę.

Proszek na pudełku pasował do materiału znalezionego w domy Poff.

Kobietę przebywa w areszcie w Houston.

Katie Hill, rzeczniczka prasowa prywatnego gabinetu byłego prezydenta, odmówiła komentarza w piątek. Wstępna konferencja w tej sprawie została zaplanowana na początek przyszłego roku.

Zobacz też: „Ekologiczni” Niemcy wywożą swoje odpady do Polski. A Polacy im pomagają. Szokujące ustalenia dziennikarskiego śledztwa

REKLAMA