Irlandzkie „nie” i plugawy karzeł reakcji…

REKLAMA

Politycy europejscy podejrzewają, że tajne służby USA były zamieszane w irlandzką kampanię przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu – informuje niemiecki dziennik „Financial Times Deutschland”.

Gazeta cytuje szefa Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa, który mówi, że „narzucają się pytania o finansowanie kampanii przeciwników unijnego traktatu”.

REKLAMA

[nice_alert]Także francuski minister ds. europejskich Jean-Pierre Jouyet zażądał „pełnej przejrzystości” w zakresie finansowania, prowadzenia i kontaktów podczas kampanii na „nie”. Wyjaśnienia ma domagać się też Komisja Europejska.[/nice_alert]

Powodem tych podejrzeń są krążące po Brukseli nieoficjalne raporty na temat kampanii przed irlandzkim referendum, w którym odrzucono Traktat Lizboński. Według informacji „FTD” wykazano w nich bliskie osobiste i biznesowe związki pomiędzy inicjatorem ruchu „Libertas”, skupiającego przeciwników traktatu UE Declanem Ganleyem a kręgami wojskowymi oraz tajnymi służbami USA. „Część konserwatystów w Waszyngtonie postrzega UE jako konkurencję dla USA w polityce zagranicznej” – podaje dziennik.

[nice_alert]Według „FTD” eurodeputowani obawiają się, że „profesjonalna machina” Irlandczyka zablokuje postępy integracji europejskiej i doprowadzi do odrzucenia Traktatu Lizbońskiego także w kolejnym referendum.[/nice_alert]

Rząd w Dublinie ma nadzieję, że otwarta dyskusja o finansowaniu kampanii przed referendum zdyskredytuje Ganleya. „Libertas” miała wydać na swoją agitację przeciw traktatowi więcej niż wszystkie inne partie w Irlandii.

O sprawie mają dyskutować szefowie frakcji politycznych w PE – informuje „FTD”.

REKLAMA