
Choć zachodni politycy starają się usilnie przekonać opinię publiczną, że tzw. 'uchodźcy’ są motorem napędowym dla europejskiej gospodarki to badania przeprowadzone w holenderskim mieście Rotterdam wskazują na coś zupełnie odwrotnego.
Rotterdam postanowiło sprawdzić ilu z nowych przybyszów zdecydowało się na pracę.
Spośród 2 429 uchodźców, którzy zamieszkują miasto Rotterdam od 2015 roku, na zasiłku żyje aż 95 proc.!
Spośród pracujących zaledwie cztery osoby pracują na pełen etat. Pozostali dorywczo.
Od czasu wybuchu kryzysu imigracyjnego w 2015 r. miasto Rotterdam przyjęło 2459 uchodźców. To o 80 więcej, niż wymaga tamtejsze prawo.
Badanie nie pozostawiło złudzeń. Wbrew zapewnieniom między innymi kanclerz Merkel, imigranci nie są potrzebnym starzejącej się Europie zastrzykiem świeżej krwi lecz ciężarem.
Średnia krajowa dla uchodźców korzystających z zasiłków wynosi ok. 90 proc.
Według profesora Jaco Dagevos z Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie uchodźcy zajęci są nauką języka, integracją i procesem sprowadzania do siebie rodzin, więc nie mają czasu na pracę. Ponadto jak podkreśla ’znaczna liczba uchodźców ma traumę’.
Źródło: ndie.pl