Komisja na tropie złota Amber Gold. „Była na pewno taka propozycja, by coś z tym złotem zrobić.” Czy złoto jest w jednym z gdańskich klasztorów u ojca Jacka?

REKLAMA
Marcin P., założyciel Amber Gold / fot. PAP/Adam Warszawa
Marcin P., założyciel Amber Gold / fot. PAP/Adam Warszawa

„Miałem pełną wiedzę i świadomość tego, co znajduje się w sejfach w placówkach” – mówił Kuśmierczyk. „Czyli wiedział pan, że to jest lipa, że naciągają ludzi?” – dopytywał Rzymkowski.

„Wiedziałem, że w placówkach na pewno nie ma złota. Nigdy nie zadawałem tego pytania w zarządzie” – odparł świadek, dodając, że pierwszy raz kontakt ze złotem Amber Gold miał, gdy wraz z Marcinem P. odebrał kruszec z BGŻ.

REKLAMA

Polityk Kukiz’15 pytał też świadka, czy kiedykolwiek otrzymał od zarządu spółki propozycję ukrycia złota lub zna kogoś, komu małżeństwo P. składało taką propozycję.

„To było tylko to z panem Jackiem, gdzie nie doszło w ogóle do skutku. To nie była propozycja, ale takie rozmowy: +może przewieźmy to złoto+” – odpowiedział świadek. Później podczas przesłuchania poseł PiS Jarosław Krajewski doprecyzował, że chodzi o ojca Jacka.

Rzymkowski przywołał jednak zeznanie Kuśmierczyka z 21 września 2012 r., w których mówił, że w tamtym czasie Katarzyna P. podczas rozmowy z Marcinem P. wpadła na pomysł, by świadek wywiózł złoto do siebie lub znalazł bezpieczne miejsce. Na to – jak relacjonował Rzymkowski – świadek się jednak nie zgodził. „To była ta informacja o panu Jacku” – odpowiedział Kuśmierczyk, nawiązując do zeznań złożonych wcześniej we wtorek. Mówił wówczas, że zawoził małżeństwo P. do jednego z gdańskich klasztorów, do pana Jacka.

„Czy była taka propozycja nie pamiętam; była na pewno taka propozycja, by coś z tym złotem zrobić” – dodał, zaznaczając, że temat ten „nie został dalej pociągnięty”.

Zobacz też: Węgrzy grożą Ukrainie. „Gwarantujemy, że Ukrainę to wszystko w przyszłości zaboli”

Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) zastanawiała się, dlaczego świadek podczas przesłuchania w prokuraturze w 2012 r. nie wspomniał, że padła propozycja przewiezienia złota do Jacka, a dziś wymienia tę osobę. „Pan Jacek nie pada w żadnym pana przesłuchaniu, z tego co ja się orientuję” – zwróciła uwagę Wassermann. Podkreśliła, że gdyby wówczas padło to imię, to śledczy dokonaliby u tej osoby przeszukania.

„Wydaje mi się, że imię +Jacek+ padało wielokrotnie (…)” – przekonywał jednak świadek. „Czyli z jakichś przyczyn organ procesowy nie chciał utrwalić w protokole osoby pana Jacka” – skwitowała Wassermann.

W toku przesłuchania świadek mówił też, że w siedzibie Amber Gold nigdy nie widział współpracującego z liniami OLT Express Michała Tuska, syna b. premiera Donalda Tuska. „Wydaje mi się, że dowiedziałem syn pana Tuska pracuje w Amber Gold, gdy była cała ta afera i upadło OLT” – powiedział. (PAP)

REKLAMA