W sprawie śmierci posła Rafała Wójcikowskiego sprawdzano wątek pogróżek, o których mówił na kilka dni przed śmiercią – podaje „Rzeczpospolita”. Przesłuchani zostali ludzie z najbliższego otoczenia posła.
Łódzka Prokuratura Okręgowa zainteresowała się słowami Wójcikowskiego jakie powiedział pięć dni przed śmiercią. Miał wyznać, że gdy grał na giełdzie przyszli do niego „smutni panowie”.
Dopóki nie przekroczyłem określonej wartości aktywów, to nikt się mną nie interesował – mówił poseł.
Dalej wyjaśniał, że mężczyźni odwiedzili go w imieniu „pewnego pana” i dali do zrozumienia, iż nie powinien interesować się jego spółkami, bo wiedzą gdzie mieszka. Poseł odebrał rozmowę jako pogróżki.
Zobacz: Dosłownie otarł się o śmierć. W ostatniej chwili uciekł przed pędzącym na oślep autem [VIDEO]
Prokuratura postanowiła sprawdzić te doniesienia, w tym celu przesłuchana została żona oraz pięciu asystentów Wójcikowskiego.
Pytali, czy słyszałem o jakichś pogróżkach, w jakiej formie byłem zatrudniony, kiedy ostatni raz rozmawialiśmy – mówił jeden z asystentów.
Pokazali wydruk artykułu, który opisywał historię ze „smutnymi panami”, ale to sprawa sprzed około dekady, więc nie ma związku ze śmiercią. Mówiłem im, że tropem może być ustawa hazardowa, którą Rafał krytykował – powiedział drugi.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania potwierdził „Rzeczpospolitej”, że do takich przesłuchań rzeczywiście doszło. Ujawnił też, że przesłuchano jeszcze dwóch posłów z Kukiz’15.
Źródło: „Rzeczpospolita”
Zobacz też: Oto prawa ręka Kim Dzong Una. Do jej pory odpowiadała za pranie mózgów Koreańczyków z Północy [VIDEO]Zobacz też: Kwasem w usta ekspedientki. Szokujące nagranie z brutalnego napadu na sklep [VIDEO]