Homoseksualni aktywiści chcą być prześladowany (aktualizacja)

REKLAMA

Według portalu euobserver.com Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza uchylić wymóg wizowy dla obywateli zza wschodniej granicy Polski, którzy nad Wisłę przyjadą w celu zamanifestowania swojej odmienności w trakcie „parady równości”! Warszawski marsz homoseksualistów (połączony z szeregiem imprez integracyjnych oraz promujących “homo-tożsamość” / “tolerancję”) odbędzie się w czerwcu. Chęć uczestnictwa w “święcie równości” wyrazili m.in. geje z Rosji, Ukrainy oraz Białorusi. Według informacji portalu – potwierdzonych również przez TVN24.pl – polski rząd pochyli się nad losem homoseksualistów zza Bugu ponieważ wielu z nich nie stać na wizę do strefy Schengen (Rosjanina i Ukraińca wjazd na teren UE kosztuje 35 euro; Białorusina ok. 60 euro).

Wszystko wskazuje na to, że powyższy akt finansowego miłosierdzia dla „biednych i ciemiężonych” homoseksualistów ma się stać wizytówką polskiej prezydencji w UE. Nieprzypadkowo euobserver.com wywiadu udzielił Konrad Niklewicz (zatrudniony jako rzecznik naszego przewodzenia Unii). – Prawa mniejszości i równość płci to nie wyodrębnione części programu polskiej prezydencji. To są wartości, których polski rząd zawsze bronił, niezależnie od tego, czy jest prezydencja, czy jej nie ma – stwierdził były dziennikarz Gazety Wyborczej. Niklewicz podkreślił, że utrwalony na Zachodzie stereotyp Polaka katolika-homofoba jest niesprawiedliwy. – Polska jest tolerancyjnym krajem, a większość społeczeństwa absolutnie nie sympatyzuje z nietolerancją pod adresem grup mniejszościowych – dodał.

REKLAMA

Pan Niklewicz popełnił dwa błędy. Po pierwsze pomylił tolerancję (łac. tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”) z akceptacją (łac. acceptatio – przyjmować, sprzyjać). Jest bowiem faktem, że Polacy „cierpliwie znoszą” uliczne ekscesy paradujących homosiów („tolerować nie znaczy zapominać, że to, co tolerujemy, na nic więcej nie zasługuje” Nicólás Gómez Dávila). Co więcej, homoseksualiści nieobnoszący się ze swoją orientacją, niedomagający się publicznej atencji dla swoich genitaliów nie przeszkadzają (prawie?) nikomu. Kulturowy kręgosłup moralny polskiego społeczeństwa naginają Ci (zarówno homo- jak i hetero-), którzy własną seksualność obnoszą na sztandarach zamiast zostawić w zaciszu domowej sypialni. Po drugie polski rzecznik przyczynił się do utrwalenia stereotypu… katolika-homofoba! Mógł przecież tolerancyjnie wyjaśnić, że chrześcijańska „homofobia” to w rzeczywistości tolerancja – w swoim pierwotnym znaczeniu – poszerzona o modlitwę… Niestety lewicy przyświeca aksjomat Immanuela Kanta („tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji”) oraz Karla Poppera („w imię tolerancji powinniśmy zastrzec sobie prawo nie tolerować nietolerancji”). Rację miał Stanisław Michalkiewicz, który w „Jądrze ciemności” (NCZ, 2006 r.) wyłożył lewicową tolerancję jako „wymuszanie akceptacji.(…), zakaz brzydzenia się, (…) przymus zmiany poglądów i upodobań”.

O tym, że Platforma Obywatelska zapałała homo-miłością świadczy również wypowiedź Kacpra Chmielewskiego. Rzecznik Stałego Przedstawicielstwa Rzeczypospolitej przy UE stwierdził, że Warszawa – w kontekście obchodów “Gejowskiej Dumy” – jest zadowolona z możliwości promowania “społeczeństwa obywatelskiego”. Ciekawe co pan Chmielewski myśli o tzw. „obrońcach krzyża” z Krakowskiego Przedmieścia, którzy od miesięcy dają popis societas civitas (gr. koinonia politike) czyli – według definicji Arystotelesa„aktywności i zdolności do samoorganizacji oraz określania i osiągania wyznaczonych celów”.

Miłośników budowania wizerunku Polski jako “homoseksualnego eldorado” i bastionu równości (na unijną modłę!) ostrzegamy: gejowscy aktywiści chcą być prześladowani! (parafrazując francuskiego pisarza André Mauroisa „prześladowanie podsyca wiarę”). Wielu z nich to zawodowi bojownicy współczesnego marksizmu, w którym walka płci zastąpiła walkę klas. Jak udowodniła historia, dialektyka marksistowskiego konfliktu nigdy nie kończy się syntezą. Walka o “równość” (feministyczną, homoseksualną, przyrodniczą itp. itd.) nie będzie mieć końca (ale apetyt będzie rósł w miarę jedzenia!). Najdobitniej świadczy o tym fakt, że euobserver.com – pomimo deklaracji bezprecedensowego zawieszenie wymogu wiz dla homosiów – nie omieszkał wspomnieć o braku wsparcia Platformy Obywatelskiej dla legalizacji związków partnerskich…

REKLAMA