Miłosierdzie PO: Podatnicy dopłacą aby firmy nie zwalniały

REKLAMA

Rząd zamierza pomóc firmom, by nie musiały zwalniać ludzi – podała Gazeta Wyborcza. Miłosierny rząd proponuje, aby wszyscy podatnicy złożyli się na połowę pensji pracownika (równowartość zasiłku dla bezrobotnych) – drugie tyle dorzucić ma pracodawca.

[nice_alert]Jeśli przedsiębiorstwo ma przestój z powodu kryzysu, nie musiałoby zwalniać pracowników ani wysyłać ich na urlopy bezpłatne. Wypłacałoby im miesięcznie 1276 zł, z czego połowę z tego dawałoby „państwo” (Ty i Ty i Ty…). W rezultacie pracownik dostawałby więc dwa razy więcej niż zasiłek dla bezrobotnych, który wynosi dziś 662 zł.[/nice_alert]

REKLAMA

– Urlop postojowy to szansa dla pracowników, którym grozi zwolnienie, bo firma nie ma zamówień. Pracownik dostanie pensję minimalną [właśnie 1276 zł] finansowaną i przez państwo, i przez pracodawcę. To lepsze wyjście niż wyrzucenie ludzi z pracy. Pomoże przedsiębiorcom przetrwać najcięższe chwile – powiedział w piątek „Gazecie” minister Michał Boni.

[nice_info]Boni ma już projekty ustaw. – Pieniądze wypłacałby Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – tłumaczy minister. – To nie jest luksus, ale ludzie zachowają pracę. Dopłat do „postojowego” od dawna domagali się „związkowcy i pracodawcy przerażeni tym, jak szeroko rozlewa się kryzys w naszej gospodarce”.[/nice_info]

Pracodawcy boją się, że Fundusz, który powstaje z ich składek, tego nie wytrzyma. A zatem składki wzrosną. Boni tego nie wyklucza: – Składka na Fundusz jest minimalna. Można ją podwoić, co nie spowoduje znaczącego wzrostu kosztów pracy, ale bardzo zwiększy możliwości Funduszu. – Dopłaty państwa do „postojowego” powinny trwać pół roku, by firmy mogły nastawić się na nową produkcję i poszukać nowych rynków zbytu – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Lewiatana, organizacji pracodawców.

REKLAMA