
Do absurdalnej i skandalicznej sytuacji doszło w Zielonej Górze. Portier szpitalnego parkingu nie chciał otworzyć szlabanu wyjeżdżającej na sygnale karetce. Jak czytamy w „Fakcie” do akcji musiał wkroczyć lekarz.
Karetka została zadysponowana do pacjentki, która została wcześniej wypisana ze szpitala, jednak źle się poczuła.
Potrzebna była szybka reakcja, w związku z tym kierowca karetki zdecydował się na wyjazd pod prąd, dzięki czemu miał zaoszczędzić czas (wyjechałby na krótszą trasę i skróciłby drogę o kilometr z 4 do 3).
Zobacz także: UWAGA! Duży wzrost składek na ZUS w 2018 roku. Do zapłaty ponad 700 złotych więcej
Portier jednak nie otwierał szlabanu dlatego, że nie wiedział co się dzieje. Wszystko wyjaśnił mu lekarz.
Wyszedłem z ambulansu i krzyknąłem do portiera, że mamy pilny wyjazd. A portier powiedział, że nie otworzy – relacjonuje doktor. Jak się okazało na otwarcie szlabanu nie pozwalały procedury, no bo jak tak…pod prąd?!
Wyłamałem szlaban i pojechaliśmy – opowiada lekarz.
To nie powinno się w ogóle zdarzyć (…) Zostanie upomniany wraz przeniesieniem (…) Przekażę wszystkim pracownikom przy szlabanach na terenie szpitala, że mają szczególnie traktować karetki na sygnałach – odpowiada Adrian Malina z firmy „Green Parking”, gdzie pracował portier.

Źródło: fakt.pl
Czytaj więcej: Potwór nie ojciec! Brutalnie zgwałcił 15-letnią córkę, gdy matka po udarze przebywała w szpitalu