Rodzina złożyła pozew sądowy przeciwko liniom Alaska Airlines oraz kontrahentowi tuż po tym, jak ich niepełnosprawna babcia spadła razem z wózkiem z ruchomych schodów na lotnisku, a następnie zmarła.
Nagranie z kamer uchwyciło moment, w którym 75-letnia Bernice Kekona, przypięta pasami do wózka inwalidzkiego upadła i uderzyła w ruchome schody którymi próbowała sama zjechać, lądując niemal na samym dole z ciężkim wózkiem inwalidzkim na niej.
Po wylocie z Hawajów kobieta wylądowała w Portland. Rodzina twierdzi, że wynajęła na lotnisku asystenta, aby upewnić się, że babcia bezpiecznie dotarła na lot z przesiadką. Teraz twierdzą, że linia lotnicza i kontrahent nie wywiązali się z umowy i nie zapewnili odpowiedniej opieki.
Adwokat rodziny twierdzi, że w kolejnych miesiącach po przykrym incydencie na lotnisku, Kekona cierpiała na przewlekłe, poważne bóle. We wrześniu rana na jej ścięgnie uległa zakażeniu. Infekcja była na tyle poważna, że lekarze musieli amputować jej nogę poniżej kolana. Jej ciśnienie krwi nigdy się nie unormowało po operacji, a Kekona zmarła następnego dnia.
Jej rodzina oskarża teraz Alaska Airlines i Huntleigh o niedostarczenie usług których wykonania się zobowiązały. Chodzi o przewóz przez lotniskową bramkę.
Rodzina domaga się zadośćuczynienia za szkody, wydatki i wszelką „dalszą ulgę, jaką sąd może uznać za słuszną i właściwą” wynikającą ze śmiertelnego upadku babci.
„Pomiędzy urazem a śmiercią, Bernice poniosła koszty w wysokości niemal 300.000 dolarów za leczenie swoich obrażeń od upadku” – napisali adwokaci Brook Cunningham i Troy Nelson.
Jak czytamy w pozwie, Kekona okazała swój bilet przy bramce pracownikowi Alaska Airlines, który wskazał jej kierunek, w którym miała się udać. Kilka minut później pojawiła się na nagraniu poruszając się po lotnisku cąłkowicie zdezorientowana i zagubiona. Zatrzymała się w punkcie kontrolnym i sklepie na lotnisku, szukając swojej bramki.
Firma Huntleigh która ma podpisany kontrakt z Alaska Airlines na usługi związane z obsługą osób niepełnosprawnych na lotnisku, twierdzi, że nie może jeszcze komentować sprawy, ponieważ nie widziała pozwu złożonego w środę w Sądzie Okręgowym Hrabstwa King.
Alaska Airlines twierdzi z kolei, że dochodzenie jest kontynuowane, ale „wygląda na to, że pani Kekona odmówiła stałej pomocy w terminalu i zdecydowała się na samodzielne kontynuowanie lotu”.
Linie lotnicze zauważyły również, że jej rezerwacja nie odnotowała żadnych „upośledzeń funkcji poznawczych, wzrokowych lub słuchowych” pasażerki. Firma dodała, że była „załamana tym tragicznym i niepokojącym incydentem”
Czytaj też: Przełom ws. pomnika Jana Pawła II we francuskim Ploërmel! To sukces Polaków