
Paryż został wczoraj rozświetlony świątecznymi lampkami. Ich uroczystemu odpaleniu towarzyszyły rozruchy i starcia z policją. Demonstranci protestowali przeciwko likwidacji Bożonarodzeniowego Jarmarku na Polach Elizejskich.
Lily-Rose Depp – córka aktora Johnny Deppa i francuskiej piosenkarki Vanessy Paradis miała wczoraj wieczorem uroczyście odpalić świąteczne lapmki w Paryżu. Feta odbywała się na najsłynniejszym bulwarze Paryża – Champs Elysees.
Zamiast świętowania na Polach Elizejskich doszło do zamieszek, a impreza się opóźniła. Celebrytkę trzeba było w w pośpiechu wyprowadzać z pól Elizejskich bo właśnie setki demonstrantów starło się z policją.
Zamieszki wywołane zostały decyzją radnych miasta i mer Anne Hidalgo o zlikwidowaniu gwiazdkowego jarmarku. W ruch poszły butelki, pałki, granaty dymne. Przez bulwar przejechało też setki głośno trąbiących samochodów.
Do protestów przeciwko likwidacji świątecznego wydarzenia dochodziło już wcześniej. Paryżanie samochodami zablokowali ulice miasta w dniu, w którym Rada Miejska ponownie odrzuciła wniosek o otwarcie jarmarku
Oficjalnym powodem likwidacji jarmarku było to, iż sprzedawane na nim produkty są kiepskiej jakości i nie pasują do najdroższej pełnej luksusowych sklepów ulicy Paryża.
W poprzednich latach przy stoiskach pracę znajdywało nawet 2 tys osób, a liczbę odwiedzających szacowano nawet na milion osób każdego roku.
Ratusz wydał oświadczenie, iż „skupi się na zaoferowaniu gościom i Paryżanom bardziej atrakcyjnych i innowacyjnych imprez, które będą podkreślały kulturalny i estetyczny wymiar tego wyjątkowego miejsca jakim są Pola Elizejskie”
Nieoficjalnie mówi się, iż prawdziwym powodem są obawy przed rozruchami i zamachami. Socjalistka Hidalgo i jej radni kompletnie nie radzą sobie z zapewnieniem porządku i bezpieczeństwa na ulicach stolicy Francji.
Praktycznie nie ma tygodnia, by w którejś z dzielnic nie dochodziło do zamieszek, nie palono samochodów, nie demolowano sklepów i restauracji.
Ulice Prayża powoli zamieniają się w jedno wielkie obozowisko imigrantów. Służby nie nadążają ze sprzątaniem miasta i zapewnieniem czystości.
Zaledwie kilka dni wcześniej na tych samych Polach Elizejskich doszło do starć policji z protestującymi przeciwko niewolnictwu.
Zobacz też: Jedno nielegalne państwo napadło na drugie. Eksperci próbują zrozumieć o co tu chodzi