Francuska „prawica” za skrobankami

REKLAMA

We Francji rządzi tzw. centroprawica, ale UMP prowadzi politykę proaborcyjną, której mogliby jej pozazdrościć nawet socjaliści. W „prezencie” z okazji tzw. Dnia Kobiet francuski rząd podniósł dopłaty dla szpitali i klinik za wykonywanie zabiegów zabijania nienarodzonych. Francuska minister zdrowia, Rozalia Bachelot, podniosła stawkę płaconą z budżetu „za zabieg” niemal o 50% ( z obecnych 386 euro do 625 euro)! Niektóre szpitale unikały wykonywania aborcji, tłumacząc to m.in. ich nieopłacalnością finansową. Nacisk na rząd wywarł raport tzw. Krajowej j Inspekcji Spraw Społecznych (IGAS), w którym wskazywano na trudności z dostępem do aborcji wykonywanej do 14. tygodnia ciąży.

Temat podnosiły też organizacje lewicowe, stowarzyszenia planowania rodziny i feministki. Decyzję rządu odebrały one jako zaledwie pierwszy krok. Wg szefowej stowarzyszenia Wybór Interesu Kobiet, Gizeli Halmimi, taka podwyżka to zaledwie wejście na etap „tolerowania aborcji”, z którego teraz trzeba przejść na wyższy poziom pełnej „wolności” kobiet. Centroprawicowy rząd nie pozostaje głuchy na tego typu postulaty.

REKLAMA

Minister Bachelot już zapowiada rozszerzenie polityki aborcyjnej na regiony rolnicze (ciekawe, czy finansowane z 800 milionów euro zaoferowanych wsi przez Sarkozy’ego)? Obiecuje też dodatkowe szkolenia lekarzy w tej dziedzinie i umożliwienie im praktyk w aborcyjnych klinikach.

REKLAMA