W krajach Europy Zachodniej sondaże pokazują coraz silniejszy sprzeciw wobec przyjmowania imigrantów, a partie antyimigranckie zyskują coraz większe poparcie wyborcze.
Sondaż Emnid dla „Bild am Sonntag” pokazuje, że aż 48 procent Niemców uważa, że Angela Merkel, kanclerz Niemiec, źle sobie radzi z kryzysem imigranckim, a poparcie dla rządzących partii CDU/CSU spadło o 2 punkty procentowe do najniższego poziomu od wyborów federalnych w 2013 roku. W sondażach zyskuje natomiast eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec, która może liczyć na 6 procent.
Polityka gabinetu Merkel, która polega na nieograniczonym przyjmowaniu nielegalnych imigrantów, nie podoba się władzom Bawarii. W związku z tym Horst Seehofer, szef CSU i premier Bawarii, skrytykował rząd federalny za prowadzoną politykę imigrancką i zagroził pozwanie go do niemieckiego Sądu Konstytucyjnego, jeśli imigranci nie będą zawraceni na austriacką granicę.
Tymczasem w wyborach regionalnych w Wiedniu drugie miejsce zajęła antyimigrancka FPÖ, uzyskując 32,3 procent poparcia. Co ciekawe, na FPÖ zagłosowało wielu byłych wyborców socjaldemokratów.
Z kolei sondaż wyborczy Maurice de Hond pokazuje, że jeśli wybory odbyłyby się teraz, to holenderska antyimigracyjna Partia Wolności Geerta Wildersa uzyskałaby 35 miejsc w 150-osobowej izbie niższej parlamentu Holandii. To najwyższe poparcie dla tej partii od 2004 roku.