Znasz go? Ten zwyrodnialec z zimną krwią zamordował 20-latkę

Artur W.
REKLAMA

Łódzka prokuratura postawiła zarzut zabójstwa 20-letniej mieszkanki Zduńskiej Woli mężczyźnie, który spotykał się z nią w mieszkaniu w Łodzi. W sobotę policja znalazła tam jej zwłoki ukryte w wersalce. Podejrzany o zabójstwo 29-latek jest poszukiwany przez policję.

Jak poinformował w niedzielę rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania, prokurator po przeprowadzeniu oględzin i szeregu innych czynności wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutu zabójstwa 20-latki 29-letniemu Arturowi W.

REKLAMA

Zobacz też: Wstrząsająca relacja męża zgwałconej Polki: „Uderzyli mnie butelką w głowę i przydusili do piasku, do utraty przytomności”

„Ponieważ podejrzany ukrywa się, skierowano do sądu wniosek o jego aresztowanie” – zaznaczył Kopania.

Jak dodał, sąd ma rozpatrzyć wniosek jeszcze w niedzielę i – w przypadku jego uwzględnienia – od razu wydany zostanie przez prokuratora list gończy. Łódzka prokuratura bada również, czy wcześniejsze poszukiwania 20-latki, której zaginięcie rodzina zgłosiła 17 sierpnia, prowadzone były przez policję prawidłowo.

W sobotę postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy – w trakcie poszukiwań zaginionej 20-latki – nie sprawdzili wskazanego przez śledczych mieszkania, jednocześnie informując, że to zrobili, wszczął komendant łódzkiej policji.

Zgłoszenie o zaginięciu kobiety wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, która dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.

Zduńskowolska policja ustaliła dane partnera dziewczyny – rodzina nie znała jego nazwiska ani adresu. Jak poinformowała wcześniej rzeczniczka KWP Joanna Kącka, do wynajmowanego przez mężczyznę mieszkania na osiedlu Teofilów udali się policjanci i straż pożarna. Strażacy weszli do mieszkania przez okno, stwierdzili, że nikogo w nim nie ma. Na tej podstawie funkcjonariusze z Łodzi wysłali do Zduńskiej Woli informację, że mieszkanie zostało sprawdzone i nie ma w nim poszukiwanej.

Zobacz też: Co się dzieje? Niemcy sprowadzili swoje rezerwy złota do Niemiec. Polskie ciągle pozostają za granicą

„Nikt nie podejrzewał, że doszło do takiego karygodnego błędu, że policjanci nie sprawdzili mieszkania. Absolutnie nie powinni się ograniczyć do wysłuchania opinii strażaków, lecz osobiście wejść do środka i sprawdzić mieszkanie” – zaznaczyła Kącka.

Zduńskowolscy policjanci w toku prowadzonego śledztwa – a sprawdzali m.in. doniesienie o tym, że poszukiwana była widziana na terenie Niemiec – podjęli podejrzenie, że kobieta padła ofiarą przestępstwa, co skłoniło ich do zarządzenia oględzin mieszkania na Teofilowie z udziałem technika kryminalistyki.

W czasie przeszukania lokalu przeprowadzonego w sobotę okazało się, że zwłoki 20-latki zostały ukryte w wersalce.

Wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy nie dopełnili obowiązków, prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne, policyjny wydział kontroli analizuje też postępowanie śledczych w całej sprawie dotyczącej zaginięcia 20-latki. (PAP)

Zobacz też: Burmistrz Rimini po gwałcie na Polce i pobiciu Polaka: „Brak jakiejkolwiek litości i człowieczeństwa. Muszą zostać skazani na najwyższą karę przewidzianą przez przepisy, bez żadnej taryfy ulgowej”

REKLAMA