W odmętach lewackiego szaleństwa. Mała dziewczynka szykanowana przed dyrekcję przedszkola, bo pomyliła imię zmiennopłciowego kolegi

fot. youtube
REKLAMA

Szefostwo elitarnego przedszkola Rocklin Academy w Kalifornii szykanuje dziewczynkę i jej rodziców, za to, iż ta „niewłaściwie zwróciła się do swojej koleżanki, która/który  jeszcze przed wakacjami była/był kolegą.

Kalifornia żyje skandalem jaki jeszcze przed wakacjami wybuchł w jednym z przedszkoli. W elitarnej placówce Rocklin Academy w czasie zajęć zmiennopłciowy/zmiennopłciowa przedszkolanek/przedszkolanka czytał/a dzieciom książki promujące zmiennopłciowość.

REKLAMA

Autorem ksiązki dla dzieci „Historia Czerwonego Ołówka: jest zmiennopłciwoa gwiazda reality show Jazz Jennings. Książka opowiada o czerwonym ołówku, który twierdzi, że jest niebieski.

Tego samego dnia na zajęciach przedstawiono też klasie nową koleżankę, która jeszcze godzinę wcześnie był/była kolegą. Zmiennopłciowy/zmiennopłciowa przedszkolanek/przedszkolanka zrobił/a to na prośbę rodziców dziecka. Na zamianę chłopczyka w dziewczynkę zgodziły się władze placówki.

Zobacz też: Amerykanie chcą uznania Sorosa za terrorystę. Oficjalna petycja ma już wymaganą liczbę podpisów

W przedszkolu wybuchł skandal. Rodzice byli oburzeni. Władze elitarnej placówki wysłały więc wszystkim list pouczający, że prawo Kalifornii zabrania dyskryminacji ze względu na płeć, a książka o czerwonym ołówku, który uważa, że jest niebieski, jest jak najbardziej odpowiednia, by do przedszkola wprowadzać pojęcie zmiennopłciowości.

Prawnik placówki zrobił też prezentację pouczającą, że do przedszkolaka należy się zwracać tak, jak sobie życzy, a „niewłaściwe” używanie zaimków może być uznane za nękanie i prześladowanie. – Nie należy zgadywać kto kim jest, ale pytać– wyjaśnił rodzicom prawnik.

Kiedy rodzice nadal protestowali rada i władze placówki zasypały ich pismami informującymi o tym, że rodzice nie będą decydowali o tym, jakie książki będą w przedszkolu czytane i o czym się będzie dyskutować z dziećmi, a o czym nie.

Prawnik zaś wysłał kolejną prezentację pouczającą, że owszem zgodnie z kalifornijskim prawem, rodzice mogą odmówić posyłania swych dzieci przedszkolaków na zajęcia z edukacji seksualnej. Tym niemniej muszą  posyłać je na zajęcia ze zmiennopłciowości, bo to nie są zajęcia z edukacji seksualnej.

Tymczasem tuż po wakacjach awantura nasiliła się.

Okazało się, że jedna z dziewczynek „nieprawidłowo” zwróciła się do swego dotychczasowego kolegi i zamiast per ona, powiedziała on. Przedszkolaczka i jej rodzice zostali wezwani na rozmowę wychowawczą przez dyrekcję placówki.

Mała dziewczynka przez cały rok była w jednej grupie z małym chłopcem – opowiada Karen England, szefowa Capitol Resource Instytute, do której o pomoc zwrócili się szykanowani rodzice. –  Teraz są w różnych grupach, ale dziewczynka zobaczyła kolegę na placu zabaw i zawołała go po imieniu. Powiedziano jej, że nie może tego robić i teraz ma zwracać się do niego/niej per ona. Po czym dziewczynka i jej rodzice zostali wezwani przez dyrekcję na rozmowę.

Sprawa się nie zakończyła, bo mają się odbyć kolejne sesje „wychowawcze”. Tymczasem stanowa legislatura Kalifornii planuje wprowadzenie prawa karzącego więzieniem i grzywną za „niewłaściwe” zwracanie się do osób zmiennopłciowych.

Zobacz też:  Prezydent podarował żonę nauczycielowi. Bo ten przeczytał mu pochwalny wiersz [VIDEO]

REKLAMA