Netflix znów w odmętach politpoprawności. Zwalniają jednego z szefów za użycie zakazanego słowa

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. flickr.com
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. flickr.com
REKLAMA

Netflix zwolnił szefa komunikacji platformy w związku z użyciem przez niego określenia powszechnie uważanego za obraźliwe i rasistowskie. Miało chodzić o słowo „czarnuch”.

W wewnętrznej notatce dyrektor naczelny, Reed Hastings przeprosił pracowników za opieszałość w reakcji na słowa Jonathana Friedlanda. Sam zainteresowany wyraził swój żal w związku z zaistniałą sytuacją.

REKLAMA

Czuję się okropnie z powodu nieszczęścia, jakie ten lapsus wyrządził ludziom w firmie, którą kocham – napisał na Twitterze.

Niesławna notatka od pana Hastingsa została po raz pierwszy opublikowana przez The Hollywood Reporter. Jej autentyczność została potwierdzona przez BBC.

Użycie przez niego słowa na 'cz’, przy co najmniej dwóch okazjach w pracy wykazało niedopuszczalnie niską świadomość rasową i wrażliwość – czytamy w notatce skierowanej do wszystkich pracowników.

Czytaj też: W odmętach politpoprawnej patologii. Pracownicy Netfliksa nie mogą patrzeć na siebie dłużej niż 5 sekund

Pan Hastings wyszczególnił dwa przypadki, w których Friedland użył obraźliwego terminu. Pierwszym incydentem było spotkanie z zespołem public relations w celu omówienia wrażliwych słów.

Kilka osób później powiedziało mu, jak niewłaściwe i szkodliwe jest używanie tego słowa, a Jonathan przeprosił tych, którzy byli na spotkaniu. Mieliśmy nadzieję, że to była straszna anomalia, która się nie powtórzy – napisał Hastings.

Jednak kilka dni później termin ten został użyty ponownie. Tym razem na spotkaniu z czarnoskórymi pracownikami w firmie.

Hastings zapewnia, że dopiero niedawno dowiedział się o drugim incydencie. Następnie pochwalił działalność Friedlanda w firmie, która dziś jest warta około 180 miliardów dolarów.

Jonathan był świetnym współpracownikiem i zbudował zróżnicowany globalny zespół, tworząc świadomość dla Netflix, wzmacniając naszą reputację na całym świecie i pomagając nam w odnoszeniu sukcesów w firmie, którą jesteśmy dzisiaj. Wielu z nas blisko współpracuje z Jonathanem od dłuższego czasu i ma mieszane odczucia. Niestety jego brak właściwej oceny sytuacji w tym przypadku był zbyt duży, by mógł zostać.

Zobacz też: W odmętach lewackiego szaleństwa. Szef BBC przyznaje: Monty Python dziś by nie przeszedł

REKLAMA