Rząd maltański zapowiedział w czwartek, że nie wpuści już żadnego statku organizacji pozarządowych z nielegalnymi imigrantami. Ostatnim był niemiecki Lifeline przeciwko załodze którego wszczęto śledztwo.
Premier Malty Joseph Muscat oświadczył przed brukselskim szczytem, że wpuszczenie Lifleine było jednorazową akcją mającą zapobiec kryzysowi. Władze maltańskie zatrzymały w swoim porcie statek i zapowiedziały wszczęcie dochodzenia przeciwko jego załodze.
Wpłynięciu do portu i przyjęciu imigrantów towarzyszyły zamieszki. Na protestujących Maltańczyków miały napaść bojówki niemieckiej antify, które stanowiły też część załogi przemytniczego statku.
Zobacz też: Znamy postanowienia unijnego szczytu w sprawie migracji. Nasza złota pani uspokojona
Dochodzenie dotyczy też tego, iż załoga Lifeline nie wypełniła poleceń władz włoskich, by pozostawić imigrantów w łodziach na morzu, przy libijskim wybrzeżu tak, by przejęły ich tamtejsze jednostki.
– Malta nie może sobie pozwolić na to, by jednostki takie jak te przeciwko, którym prowadzone jest śledztwo, prowadziły na jej wodach i terenie działania – powiedział premier Muscat o niewpuszczaniu kolejnych statków.
Lifeline był drugim statkiem jaki przyjęła Malta po tym jak Matteo Salvini, minister spraw wewnętrznych Włoch podjął decyzję o niewpuszczaniu kolejnych statków organizacji pozarządowych zajmujących się przemytem ludzi. Salvini oświadczył, że organizacje te „nie będą narzucały nam polityki imigracyjnej”.
Salvini pochwalił decyzję Malty, która dowodzi tego, że Włochy miały rację odmawiając wpłynięcia statków organizacji, które zajmują się przemytem ludzi.
„Nie ma od tego odwrotu” – napisał Salvini na Facebooku.
