Waloryzacja 2019: Głodowe emerytury będą nieco wyższe. Ale ZUS rozwiewa wątpliwości: przyszli emeryci nie mają na co liczyć

Emerytka i ZUS - zdjęcie ilustracyjne. / fot. PAP
Emerytka i ZUS - zdjęcie ilustracyjne. / fot. PAP
REKLAMA

O tym, że system emerytalny się zawali i dzisiejsi 20 i 30-latkowie powinni sami odkładać na swoje emerytury, a nie liczyć na pomoc państwa, wiedzą właściwie już wszyscy. Obecni emeryci w 2019 roku mogą liczyć na lekką podwyżkę głodowych świadczeń, ile dokładnie wyniesie waloryzacja rent i emerytur?

Ministra Finansów, Teresa Czerwińska, zapowiedziała że w 2019 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości planuje rekordową, pod względem procentowym, waloryzację rent i emerytur. Szefowa resortu finansów zapewnia, że na ten cel rząd ma odłożone blisko 7 miliardów złotych.

REKLAMA

Na jakie podwyżki mogą liczyć obecni emeryci? Wskaźnik waloryzacji prognozowany przez rząd ma wynieść 3,26 procent, co wynika z uwzględnienia inflacji emeryckiej w wysokości 102,6 procent oraz realnego wzrostu wynagrodzeń, który prognozowany jest na 3,3 procent.

W praktyce oznacza to, że najniższa emerytura wzrośnie z niecałych 1030 złotych brutto do 1063 złotych brutto, wzrost minimalnej emerytury oznacza oczywiście też, że większą jej część trzeba będzie oddawać państwu. Po podwyżce realna emerytura netto będzie wynosić niecałe 905 złotych.

Przyszli emeryci nie mogą jednak liczyć nawet na takie emerytury. Obecnie ZUS rozsyła listy z prognozowaną emeryturą do wszystkich pracujących i odprowadzających składki, którzy ukończyli 35 rok życia. W przypadku wielu pracujących może dojść do nieprzyjemnego zdziwienia, bo po obniżeniu wieku emerytalnego prognozowane wypłaty się zmniejszyły.

Osoby, które mają dziś dwadzieścia kilka lub trzydzieści lat mogą liczyć, pod warunkiem wieloletniego zaangażowania w system ZUS-owski, na jedynie nieco ponad 1/4 swoich zarobków. Według prognoz prezentowanych przez sam zakład świadczenie będzie równe około 28 procent ostatniej pensji.

REKLAMA