Praca i odpoczynek

REKLAMA

Moda na opaleniznę przetrwała długo. właściwie aż do teraz. Zapewne dlatego, że na odpoczynek mogli pozwalać sobie z biegiem czasu coraz liczniejsi ludzie. Letni odpoczynek podlega zmianom takim samym, jak wszelkie inne obyczaje. Kiedyś (XIX w.) do złego tonu należało opalanie się. Damy i dżentelmeni przechadzali się statecznym krokiem, bez pośpiechu, po alejkach ogrodowych i parkowych, chroniąc się od słońca pod parasolkami i kapeluszami słomkowymi typu panama. Chronili skórę nie tyle przed spieczeniem, ile by zachować białą płeć. Spieczeni byli rolnicy pracujący w polu pod palącymi promieniami słońca. Opalanie się było bowiem w złym guście. Biała płeć od razu mówiła o statusie społecznym i finansowym – natychmiast był widoczny ten wyższy. Natomiast opalenizna świadczyła, że taki podsmażony człowiek ima się prostych, fizycznych prac, nie stać go na odpoczynek; musi pracować w trudzie.

Na przełomie XIX i XX w. sytuacja diametralnie zaczęła się zmieniać. Modna stała się opalenizna. Z tych samych względów, gdyż to ona zaczęła określać na zewnątrz status społeczny i finansowy. Człowiek opalony swoją opalenizną zaświadczał, że stać go na odpoczynek – leniwe leżenie na plaży lub na leżaku, a nie konieczność fizycznej pracy przez cały, okrągły rok lub braku środków na wyjazd do wód lub wilegiaturę.

REKLAMA

W pierwszej ze wzmiankowanych mód – chronienia cery przed słońcem – wynikała ona z wiejsko-rolniczego charakteru społeczeństwa. W miarę jednak rozrostu miast, przechodzenia do nich coraz większej liczby ludzi, powstawania coraz liczniejszej warstwy robotników oraz trudów rzemieślników o przetrwanie, bladość skóry przestała odróżniać warstwy wyższe od niższych. Przedstawiciele tej pierwszej byli równie bladzi, jak robotnicy czy rzemieślnicy pracujący w swoich warsztatach. Wobec tego nastąpiło wahnięcie. Teraz opalenizna świadczyła o tym, że jej nosiciele stać na odpoczynek, a finansowo – na wyjazdy letnie i spokojne zażywanie słońca, uprawianie sportów na wolnym powietrzu.

Moda na opaleniznę przetrwała długo. Właściwie aż do teraz. Zapewne dlatego, że na odpoczynek mogli pozwalać sobie z biegiem czasu coraz liczniejsi ludzie. Czas wolny od pracy połączony z wyjazdami jeśli nie do kurortów, to przynajmniej za miasto, ogarnął warstwy średnie, a zaczął ogarniać i warstwy niższe. One też demonstrowały swoją opalenizną, że stać je na okresy wyjazdów na wakacje.

Obecnie coraz częściej lekarze mówią o szkodliwości nadmiernego wchłaniania promieni słonecznych. Znów zmieni się moda? Raczej wątpliwe. O ile dawniej bladość lub opalenizna świadczyły o przynależności do określonej sfery społecznej, o tyle teraz bladość lub opalenizna stają się indywidualnym wyborem, zwłaszcza że przestały być już wyróżnikami społecznymi, a obyczaje stają się wspólne dla wszystkich warstw. Tym bardziej że wspólne są także rodzaje odpoczynku. Przed telewizorem (więc nie na słońcu), przy grillu (dym też blokuje dopływ promieni słonecznych). Są wszakże nadal tacy, którzy wybierają plaże, spacery po słońcu, ruch na wolnym powietrzu.

Nie oceniam, tylko opisuję, jak to zmieniały się mody w zależności od społecznej obyczajowości. A co będzie dalej? Mody nieustannie zmieniają się, zaskakując często nieprzewidywalnymi trendami.

REKLAMA