Gwałtu, rety! Dunin, Hartman i reszta kulturalnego półświatka

REKLAMA

Oj, miniony tydzień był ponadnormatywnie bogaty w obyczajówkę. Zaczęło się od tego, że nieoceniony Jan Hartman – Żyd związany niegdyś z paramasońską, filosemicką lożą B’nai B’rith, rzucony na obsztorcowywanie Polaków w zakresie etyki – tak się posunął w swej postępowości, że zakwestionował podstawowe tabu jakiejkolwiek ludzkiej cywilizacji, czyli kazirodztwo. Ale to było dopiero trzęsienie ziemi, po którym akcja zaczęła się rozkręcać. Bo oto zaraz potem nasza oberfeministka Kinga Dunin (lat 60) została oskarżona ni mniej, ni więcej tylko o gwałt na pewnym brodatym pisarzu, nominowanym do nagrody literackiej Nike. Jak się okazało, pisarz ten wygniatał swój sukces literacki na starym materacu, w dodatku nie tylko u Dunin – bo oberfeministka, w zemście za oskarżenie o gwałt, publicznie ogłosiła, że brodaty pisarz jest pederastą i sypia obecnie z… sekretarzem nagrody Nike. Wychodzi więc na to, że femistka zgwałciła pederastę, który dawał d*** jakiemuś chłopu, by trafić na literacki Parnas. Wszystko to ci Państwo ogłosili z własnej, nie przymuszonej woli w tzw. mediach społecznościowych i trafiło to na czołówki gazet. Ale mało tego. Na koniec tygodnia muzyk Czesław Mozil ogłosił przy pomocy swojej nowej płyty, że „nienawidzi Polski”. I patrzcie Państwo – nie został jakoś oskarżony o mowę nienawiści jątrzącą z powodów narodowościowych. A przecież nie mógł sprecyzować swych uczuć dokładniej.

Jeśli by teraz wyekstrahować działania, które wprowadzają w czyn ci lewaccy działacze, którzy na co dzień są na tyle bezczelni, że pouczają Polaków na dokładnie każdy temat – to okazałoby się, że skupiają się głównie na szerzeniu zboczeń, dokonywaniu gwałtów, praktykowaniu, ale i wytykaniu pederastii, a także przekupstwach, prostytucji oraz oczywiście nienawiści. Czy trzeba jakiegoś innego prostego dowodu na to, że w zakresie tzw. kultury rządzi nami półświatek, którego miejsce jest w gruncie rzeczy w slumsach czy wręcz w kryminale? Kiedy w końcu uda się przepędzić tę bandę degeneratów żerujących na kieszeni podatnika?

REKLAMA

A w tym tygodniu chciałbym się pochwalić, że przyjechała w końcu z druku moja monografia „Operacja antypolska NKWD – 1937-1938”, która jest zwieńczeniem sześciu lat pracy, jakie włożyłem w ten temat. Książka, której ustalenia oparte są na ok. 800 przypisach, ma 416 stron, wydana jest w dużym formacie i twardej, szytej oprawie. Kosztuje w naszej księgarni – tutaj – 39 złotych (e-book jest tańszy, choć nie aż tak jakbyśmy chcieli; 23 proc. VAT). Zarówno badania, które pochłonęły kilkadziesiąt tysięcy złotych, jak i wydanie książki sfinansowałem tylko i wyłącznie z własnej kieszeni. Zapraszam serdecznie do jej nabywania, bo to chyba jedna z ostatnich białych plam w polskiej historii, która w dodatku została wywabiona całkowicie prywatnym sumptem.

REKLAMA