Jaką rolę złoto będzie pełniło w kolejnym systemie monetarnym?

REKLAMA

Złoto, a w szczególności srebro przez ostatnie półtorej roku rozczarowuje wielu inwestorów. Przez wcześniejsze lata metal zyskiwał w każdym roku od kilku do kilkunastu procent. Pomimo negatywnego nastawienia mediów oraz rządów cena metalu wyrażona w dolarach rosła z roku na rok. Tymczasem od 18 miesięcy cena nieustannie spada. Wielu inwestorów, którzy zdecydowali się na zakup zastanawia się teraz czy dobrze zrobili. Jeszcze inni są głęboko rozczarowani więc sprzedają metal ze stratą i wracają na giełdy, które w końcu biją rekord za rekordem.

Z myślą o czytelnikach, którzy czują się „zagubieni” w obecnych realiach przygotowałem pewne podsumowanie obecnej sytuacji gospodarczej oraz roli złota jaką będzie pełniło w kolejnym systemie monetarnym.

REKLAMA

Otóż złoto, nie jest typowym aktywem inwestycyjnym. Nie jest obligacją płacącą określone odsetki czy akcją, częścią przedsiębiorstwa, które wypracowuje zysk a następnie dzieli się nim z akcjonariuszami. Złoto nie dość, że nic nie płaci to jeszcze musimy je gdzieś przetrzymać narażając się na rabunek.

Złoto jest jednak doskonałą polisą ubezpieczeniową. Zabezpiecza nas przed utratą wartości papierowych walut. Zabezpiecza przed krachami gospodarczymi.

W każdym okresie w historii gdy państwo drukowało środki płatnicze kończyło się to inflacją, która niszczyła klasę średnią. Ubożenie społeczeństwa doprowadzało do bankructw przedsiębiorstw oraz niepokojów społecznych. Po każdym takim epizodzie złoto znacznie zwiększało siłę nabywczą. Czemu? Bo to właśnie złoto pełniło funkcję pieniądza czynnika wymiany, przechowania oszczędności przez 5 tysięcy lat. Gdy spada zaufanie do pieniądza czy do rządów, ludzie obawiając się jutra pożądają właśnie złota windując jego cenę.

W ekstremalnej sytuacji, podczas hiperinflacji w Republice Weimarskiej za 1 uncję złota można było kupić wiele lokali handlowych na głównej ulicy w Berlinie. Lokale, które w okresie boomu gospodarczego generowały pokaźne zyski z najmu stały puste gdyż załamała się gospodarka. Co więcej, ich właściciele pozbawieni dochodu wyprzedawali lokale za bezcen nie mając innego wyjścia. Ostatecznie każdy musi coś jeść oraz zapewnić sobie minimum przetrwania.

O kryzysie czy rozpadzie systemu monetarnego piszę od kilkunastu miesięcy. Wielu czytelników uważa, że mamy co najmniej jeszcze kilka lat nim coś się wydarzy. Być może mają rację i oby tak było. Z mojego punktu widzenia jednak sytuacja gospodarcza jest obecnie dużo gorsza niż była w 2008 roku i jeden błahy czynnik może doprowadzić do lawiny, która zainicjuje upadek finansowy przy którym Lehman będzie wydawał się niegroźną korektą.

1. Nadmierne zadłużenie wielu krajów, które niemalże doprowadziło do rozpadu UE w 2010 roku jest systematycznie zwiększane w imię pobudzenia wzrostu gospodarczego. Zależnie od kraju od 15% do 35% wszystkich dochodów zebranych z podatków jest przeznaczanych na spłatę odsetek od długu.

Taki stan rzeczy funkcjonuje w sytuacji rekordowo niskich stóp procentowych. W momencie gdy stopy procentowe zaczną rosnąć koszty obsługi eksplodują pochłaniając więcej niż 40-50% wszystkich dochodów płynących z podatków co spotęguje problemy gospodarcze. Jeżeli jednak nie dojdzie do podniesienia stóp procentowych to wzrost inflacji spowoduje z czasem utratę zaufania do pieniądza. O skutkach takiej polityki pisałem w artykule Rozpad papierowych walut – lekcja historii.

2. Bezrobocie w ujęciu procentowym jak i okres pozostawania bez pracy biją rekord za rekordem. W USA poziom rzeczywistego bezrobocia wynosi 23,5%, w Europie 12%. W krajach najbardziej dotkniętych tzw. reformami czyli Hiszpanii i Grecji przekroczyło 26% i 27%. Jednocześnie bezrobocie wśród osób poniżej 25 roku życia przekroczyło 50%. Od czasu wybuchu kryzysu w 2007 roku bezrobocie zarówno w USA jak i UE niemalże się podwoiło!

3. Deficyt staje się normą
Poza kilkoma wyjątkami większość krajów na świecie zwiększa zadłużenie w tempie ok 3-5% rocznie w stosunku do PKB. W praktyce oznacza to, że rządy wydają 20-30% więcej niż uzyskują z już ekstremalnie wysokich podatków. Dla przypomnienia dług powyżej 90% PKB jest niespłacalny.

4. Wzrost podatków
W efekcie braku środków w budżecie podnosi się podatki tłumiąc tym samym wzrost gospodarczy co przynosi odwrotny efekt budżetowy. Kolejnym trendem w łataniu budżetów będzie nacjonalizacja funduszy emerytalnych podobna do „reform” przeprowadzonych już w Polsce czy Rosji.

5. W mediach zwiastuje się ożywienie gospodarcze w efekcie rekordowych cen akcji, dzieł sztuki czy kwartalnego wzrostu cen nieruchomości. Nie wiąże się tego oczywiście z inflacją w aktywach spowodowaną drukiem pustego pieniądza przez banki centralne.

6. Główne banki centralne zapowiedziały, że nowym celem inflacyjnym jest 3,5%. Oficjalne 3,5% oznacza realną inflację na poziomie 8-10%. Prawda jest taka, że nie jest to żaden cel. Banki centralne oraz rządy są w patowej sytuacji. Zbyt wysoki dług publiczny wymusza konieczność druku pieniędzy aby pokryć bieżące wydatki. Doprowadza to do sytuacji, w której nadmierne zadłużenie leczymy zwiększeniem zadłużenia.

7. Bassel III czyli nowe regulacje zarządzone przez Bank of International Settlemets (Bank centralny dla banków centralnych) nakazuje zwiększenie rezerw kapitałowych co jest w gruncie rzeczy dobrym rozwiązaniem lecz w obecnej sytuacji stawia przed wieloma bankami widmo bankructwa.

8. Konfiskata 83% aktywów na Cyprze była testem jak daleko banki mogą się posunąć. Ustawodawstwo zmienione w USA, Kanadzie, Australii i UE pozwala bankom na przejęcie depozytów. W zamian depozytariusze otrzymają bezwartościowe akcji bankrutującego banku. Depozytariusz został sprowadzony do poziomu pożyczkodawcy względem banku.

9. Ilość osób uzależniona od pomocy rządowej jest na rekordowo wysokich poziomach. Dla przykładu, w USA ilość obywateli korzystających z kuponów na żywność przekracza populację Hiszpanii.

10. Kontrole kapitału. JMP Chase jako pierwszy bank w USA uniemożliwia transfer kapitału poza granice kraju. Tego typu ograniczenia są wdrażane w krajach, w których rząd próbuje uniemożliwić ochronę aktywów przed bezpośrednią konfiskatą (opodatkowaniem) lub załamaniem waluty.

Generalnie dzisiejsze realia ekonomiczne są dużo gorsze niż w 6 lat temu. Z pozoru błahy problem z płynnością banku inwestycyjnego Lehman Brothers doprowadził niemalże do załamania całego zachodniego systemu bankowego. Przyczyną kryzysu było załamanie rynku kredytów hipotecznych subprime. Większość instytucji finansowych na świecie posiadała w swoich aktywach produkty oparte na kredytach udzielonych na zakup przewartościowanego domu w USA. Co gorsza kredyty były udzielane osobom, które nie były w stanie spłacić takiego zadłużenia.

W najbliższej przyszłości globalny świat finansów ucierpi znacznie bardziej niż w 2008 roku. Powodem jest znacznie większa bańka w historii współczesnych finansów, na którą składają się obligacje USA, Japonii oraz większości krajów europejskich. Owe obligacje stracą większość wartości w skutek dalszego druku doprowadzając do hiperinflacji lub bezpośredniego bankructwa emitenta.

Bańka w spółkach technologicznych w 2000 roku czy toksyczne hipoteki w 2007 są niczym w porównaniu do szkód jakie wyrządzi krach na obligacjach oraz jednoczesny rozpad papierowych walut.

Czynników inicjujących destrukcje systemu monetarnego może być mnóstwo:

1. Arabia Saudyjska w odwecie za cofnięcie protektoratu USA, zwraca się do Chin i Rosji o ochronę Saudów. Kraje te godzą się lecz w zamian domagają się sprzedaży ropy w rublach i juanach zamiast dolarów. Z dnia na dzień dolar traci 20% wartości i rozpoczyna się ucieczka od USD i UST.

2. Chiny ogłaszają, że posiadają 5 tys. ton złota w rezerwach. Wiedząc, że taka wiadomość uszczupli ich rezerwy dolarowe, atakują Comex domagając się dostawy złota poprzez kontrakty terminowe. Władze giełdy nie mając wyjścia zawieszają rozliczenie kontraktów metalem. Doprowadza to do eksplozji cen fizycznego złota. Część strat na obligacjach USA zostaje zrekompensowana wzrostem ceny złota.

3. Syria zostaje zaatakowana przez Izrael, USA, NATO. Dochodzi do eskalacji konfliktu. Iran w odwecie blokuje cieśninę Hormuz, przez którą przepływa 30 % światowych dostaw ropy.

4. Jeden z kilku głównych banków (Deutsche Bank, Barclays czy JPM) upada w skutek utraty płynności. Znika zaufanie do systemu i brak płynności doprowadza do bankructwa 3-5 kolejnych banków. Run na banki zostaje powstrzymany zamknięciem systemu bankowego. W ramach wyższej konieczności depozyty bankowe zostają przejęte w 40% przez upadający bank.

5. Pęka bańka w nieruchomościach w Chinach doprowadzając na skraj bankructwa chiński system bankowy. W ramach akcji ratunkowej chińskie banki wycofują nagle ogromny kapitał z rynków finansowych doprowadzając do paniki.

6. Nagły wzrost REPO. W skutek obawy o kondycję finansową banku X zamiera nagle zaufanie i zamrożone zostają „overnight loans” (pożyczki na 1 noc). Doprowadza to do sytuacji zbliżonej do upadku Lehmana.

7. Wzrost rentowności obligacji USA powyżej 3%. Niecałe 2 miesiące temu rentowność obligacji USA wzrosła do 2,99%. Nagle FED zwiększył zakupy. Zakupy nasiliła także Japonia w efekcie czego udało się obniżyć oprocentowanie (podnieść cenę obligacji).

Jeżeli tym razem zabraknie chętnych na obligacje to sytuacja wymknie się spod kontroli. Utrzymanie wartości obligacji USA jest sprawą kluczową jeżeli chodzi o funkcjonowanie rynku derywatów (zakłady na wszystko od stóp procentowych, przez ceny metali do pogody włącznie), którego wartość odpowiada 13-letniemu globalnemu PKB.

Czynników inicjujących kolejny wielki kryzys połączony z rozpadem papierowych waluty jest oczywiście znacznie więcej i nie sposób odpowiedzieć, który z nich będzie kluczowy. Niemniej sytuacja w świecie finansów jest obecnie niebywale napięta.

Złoto w ostatnim czasie podążało za ceną papierowej derywaty handlowanej na Comexie lecz dni papieru się kończą. Na świecie powstaje coraz więcej giełd, na których odbywa się handel metalem fizycznym i ich rola błyskawicznie rośnie. Po Hong Kongu i Moskwie, nowa giełda otwiera się w Singapurze, który zapewne będzie światowym centrum handlu złotem w perspektywie kilku lat.

Jednocześnie zapasy zarówno złota jak i srebra będące zabezpieczeniem papierowych kontraktów są na historycznych minimach. Inaczej mówiąc, nie wiele czasu dzieli nas od momentu gdy poprzez Comex nie będziemy mogli nabyć fizycznego złota. Gdy do tego dojdzie złoto fizyczne oddzieli się od ceny papierowej derywaty wyznaczanej przez Comex. Nowa cena, po okresie przejściowym w którym metal będzie nie do dostania ustali się na dużo, dużo wyższym poziomie. Moim zdaniem w takiej sytuacji nie jest możliwa konfiskata lecz rządy korzystając z okazji mogą chcieć opodatkować „nadzwyczajne” zyski.

Patrząc na złoto z perspektywy globalnej widzimy, że wraca ono z powrotem do systemu. Z barbarzyńskiego reliktu 5 lat temu staje się punktem odniesienia w handlu surowcami. Ustalony w latach 70-tych system wymiany dolara na surowce zostaje zastępowany koszykiem walut, który z czasem przeistoczy się w waluty powiązane ze złotem. Kończy się bowiem czas wyprzedaży wartościowych aktywów w zamian za waluty dewaluowane na wyścigi.

Bez większego znaczenia jest czy złoto powróci w formie oparcia głównych walut tak jak miało to miejsce do pierwszej wojny światowej, czy np. gospodarki mające nadwyżki handlowe będą inwestowały je w złoto aby utrzymać wartość własnej waluty. Ostatecznie światowy handel będzie odbywał się w odniesieniu do złota lecz wymaga to znacznej rewaluacji w stosunku do walut.

Podsumowując chciałbym zwrócić uwagę na 2 kwestie:

Oficjalne rezerwy USA będące jednocześnie największymi rezerwami na świecie wynoszą 8133 tony, co przy cenie 1311 USD za uncję odpowiada kwocie ok 330 mld USD czyli mniej więcej tyle o ile zwiększył się dług USA w tracie 1,5 miesiąca sporów o budżet lub tyle ile USA dodrukowuje (oficjalnie) w ciągu 4 miesięcy.

Jeżeli ktoś uważa, że złoto nie na przyszłości i wszystko będzie dobrze to może powinien zapytać Cypryjczyka gdzie ulokowałby oszczędności życia gdyby miał drugą szansę.

(przedruk za zgodą Autora z Niezależny Portal Finansowy – Independent Trader (tutaj))

REKLAMA