Korwin-Mikke: Obecny reżym najprawdopodobniej nie przetrwa jesieni!

REKLAMA

W chwili obecnej Polska jest fenomenem europejskim, ponieważ posiada dwie partie prawicowe: Kongres Nowej Prawicy i Unię Polityki Realnej; na kontynencie europejskim jest takich partyj może jeszcze ze trzy…

Ludzie myślący konserwatywnie pochowali się w mysie dziury, a konserwatywni liberałowie wyjechali do Ameryki, gdzie tworzą Partię Herbacianą – mogącą liczyć na połowę elektoratu Republikanów, czyli 25% całości (który to szacunek podaję od 20 lat). W Polsce Prawica może liczyć góra na 15%. To proste: jakieś 5% wyjechało z Polski i innych krajów europejskich do Ameryki… Jest oczywiste, że Prawica – grono ludzi myślących, wolnych i odpowiedzialnych – nigdy nie może zdobyć większości. Może tylko, w momencie kryzysu, przekonać do siebie niezadowolonych centrowców, a nawet lewicowców (tak!). W moim przekonaniu czas taki nadchodzi.

REKLAMA

Kongres Nowej Prawicy obrasta obecnie w mięso – i na jesieni powinien być zdolny do działań. Jaka jest kondycja UPR, nie wiem, bo o UPR nic w ogóle ostatnio nie słychać. Jest w każdym razie niesłychanie ważne, by w momencie nadciągającego kryzysu istniał ośrodek, który dysponowałby instrumentarium opanowania sytuacji, wyjaśnienia przyczyn krachu – i wskazania środków ratunku. Proszę zauważyć, że wyraźnie idziemy w górę. Dzięki naszej niezmordowanej propagandzie już 68% Polaków (w opozycji do 17%) nie chce przejścia ze złotówki na euro, a w trzech ostatnich sondażach prezydenckich uzyskałem odpowiednio 5%, 5%, 4,9%.

Przypominam, że też od 20 lat tłumaczę, iż oprócz nas – Betonowego Słupa Prawicy – istnieją trzy ugrupowania będące odchyłką od tego modelu, nazywane „centroprawicowymi”.

1) PO – odchyłka w stronę demoliberalizmu. PO konsekwentnie coraz bardziej oddala się od Prawicy. Im bardziej się oddala, tym więcej przyjmuje ludzi o nastawieniu lewicowym… a więc w konsekwencji jeszcze bardziej się oddala. W tej chwili jest już w takim punkcie, że można ją nazywać partią centrolewicową. Nawet p. Jerzy Urban określił ją jako partię PRL-owską. Nie rozumiem, co tam jeszcze robi kilku byłych UPRowców… Jeśli chcieli ciągnąć tę partię w stronę klasycznego liberalizmu, to najwyraźniej im się to nie udaje.

2) PiS – odchyłka w stronę etatyzmu. Po odejściu lewactwa spod znaku p. Zbigniewa Ziobry PiS wróciło do pozycji centrowej (nie „centroprawicowej”!). Działa w nim jednak grupa pod przewodnictwem WCzc. Przemysława Wiplera, ciągnąca w prawo. Co z tego wyjdzie – nie wiadomo.

3) Narodowcy – odchyłka w stronę nacjonalizmu. Ta formacja jest rozbita na Narodowe Odrodzenie Polski, Młodzież Wszechpolską, kilka ONR-ów, kilka grup neopogańskich… Trudno nazwać ich pozycję „centrową”, bo tam w centrum wrze. Pewną przewagę mają elementy narodowosocjalistyczne – ale też wielu jest narodowych liberałów czy narodowo myślących konserwatystów.

Jeśli w momencie próby połowa narodowców opowie się za Prawicą i poprze ją właściwa część PiS i (mniejsza) PO – mamy poważne szanse na przejęcie władzy. Parę dni temu rozmawiałem z wysokiego szczebla oficerem Sztabu Generalnego, który zapewnił mnie, że jeśli doszłoby do zamieszek, wojsko jest w stanie zapanować nad sytuacją. Zauważyłem, że pod warunkiem internowania kliki Kaczyński-Tusk, co zapewniłoby wojsku sparaliżowanie buntowszczyków i życzliwe poparcie ludzi. Nie zaprzeczył.

Dziś otrzymałem informację, że śp. gen. Sławomir Petelicki miał rzeczywiście nieszczęście „pochwalić się” w towarzystwie, że w razie czego gotów jest 11 listopada poprowadzić Marsz Niepodległości w celu obalenia obecnego reżymu. To by wreszcie był jakiś motyw morderstwa – i to dość przekonujący. Dowódca GROM-u na czele Marszu mógłby być istotnie bardzo groźnym przeciwnikiem. Nie sądzę, by żołnierze zdecydowali się do Niego strzelać – podobnie jak żaden nie strzelił do śp. gen. Eryka Ludendorffa, gdy ten szedł na czele puczystów w 1923 roku w Monachium. Tak czy owak – ten reżym najprawdopodobniej nie przetrwa jesieni. Musimy więc być gotowi. Czy będziemy?

REKLAMA