Narodowy Fundusz Zdrowia – trudne pytania

REKLAMA

Każde wybory powodują poruszanie problemów funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Nowe władze zaczynają realizować pomysły swoich działaczy. Chciałbym włączyć swój głos do dyskusji.

1. Czy należy natychmiast zlikwidować NFZ?

REKLAMA

Nie! Kolejnej struktury administracyjno-finansowej w OPIECE ZDROWIA tworzyć nie należy. Zanim rozpocznie się jakiekolwiek przekształcenia formalno-prawne należy zastanowić się dlaczego NFZ jest wrogiem NUMER JEDEN? Jeżeli tego nie uczynimy, każda nowo utworzona struktura popełni te same błędy.

2. Jakie są największe błędy w funkcjonowaniu NFZ?

Są trzy zasadnicze błędy w organizacji i funkcjonowaniu NFZ:

A/ Ogromna nierównowaga pomiędzy trzema podmiotami: płatnikiem (NFZ)/wykonawcami usług zdrowotnych (przychodniami, szpitalami)/odbiorcami (pacjentami).

B/ Urzędowe ceny usług- koszty leczenia chorób szacowne są w oparciu o decyzje urzędników, nie uwzględniają realnych kosztów leczenia.

C/ Fikcyjne negocjacje kontraktów: dyktatura władz NFZ. Obowiązuje zasada: „bierzesz kontrakt jaki jest albo nie dostaniesz niczego.

Ad A/

Wielkim błędem ustawodawcy tworzącego NFZ był brak zabezpieczenia interesów wykonawców usług medycznych zwłaszcza szpitali. Ale kluczowym nadużyciem władzy było nieuwzględnienie trzeciego najważniejszego podmiotu rynku czyli UBEZPIECZONYCH PACJENTÓW. Fundusz gromadzący nasze wpłaty z podatku zdrowotnego, pozostaje bez jakiejkolwiek kontroli ze strony nas, płatników.

Politycy sterują obsadą stanowisk, wpływają na wielkość środków i kształt budżetu NFZ poprzez swoich wybrańców. Brak nadzoru nad naszymi publicznymi pieniędzy i brak kontroli nad ludźmi funduszu połączono z przymusem opłacania składek monopoliści. My ubezpieczeni nie posiadamy żadnego wpływu na dystrybucję naszego podatku. Nie możemy decydować na jakie operacje oraz na które leki chcemy przeznaczyć nasze pieniądze.

Co należy uczynić?

Należy powołać Radę Ubezpieczonych NFZ. Członkowie wybierani przez ubezpieczonych muszą mieć realny wpływ na konstruowanie budżetu NFZ, wybór kontraktowanych procedur oraz wybór jednostek zdrowia, SZPITALI, w których MY chcemy się leczyć. Nie może być tak, że w renomowanym szpitalu nie możemy doczekać się darmowej operacji bo NFZ wykupił za mało procedur. Jednocześnie kierują nas do źle zarządzanego, o niskiej jakości usług szpitala. To my ubezpieczeni pacjenci zdecydujemy, które szpitale przetrwają, a nie minister fabrykujący kolejną wersję „krajowej listy szpitali”. Nie potrzeba więc rozwiązywać NFZ, żeby zmienić podstawowe zasady jego funkcjonowania.

Ad B/

W PRL-u władze ustalały urzędowe ceny towarów i usług. W każdym państwowym GS-ie bułka, chleb, mleko, masło kosztowały tyle samo. Ludzie tworzący NFZ przejęli wiele z zasad gospodarki nakazowo-rozdzielczej.

Oto bowiem decyzją NFZ leczenie zapalenia płuc w danym roku będzie kosztowało 2000-PLN. Cena ta jest zupełnie abstrakcyjna. Nie uwzględnia niczego: czasu leczenia, ceny zastosowanych antybiotyków czy wysokości płac personelu medycznego. To tak jakby blacharzowi samochodowemu ubezpieczyciel wypłacał ryczałtem np. 100 PLN za remont uszkodzonego zderzaka samochodowego bez uwzględnienia tego co zostało uszkodzone, w jakim samochodzie, bez uwzględnienia czasu naprawy i użytych środków.

Ta sytuacja jest podwójnie patologiczna. Bo sprytni urzędnicy NFZ tak formułują kontrakty, że są procedury, za które płacą WIĘCEJ niż faktycznie kosztują. Wtedy następuje epidemia, szpitale zaczynają masowo rozpoznawać chorobę, za którą NFZ płaci najwięcej. W ten sposób gwałtownie wzrosła w Polsce ilość rozpoznawanych przełomów nadciśnieniowych.

Przedsiębiorczy menadżerowie potrafią dostosować się do wymogów rynku, jeżeli otrzymają kontrakt na przynoszące zysk usługi medyczne – inwestują w aparaturę, pomieszczenia, szkolą ludzi.

Jednak w kolejnym roku sprytni i przebiegli urzędnicy NFZ dramatycznie obniżają cenę tej usługi. Działalność stworzonego oddziału zaczyna przynosić straty. Ten mechanizm, znany od czasu KAS CHORYCH skutecznie destabilizuje rynek usług medycznych. Nie można skalkulować kosztów funkcjonowania powstającej jednostki, bo nie wiadomo jakie pieniądze zapłaci miłościwie panujący NFZ za leczenie w przyszłym roku.

Istotną plagą zsyłaną corocznie przez „pomysłowych” urzędników NFZ są tzn. „warunki kontraktowania usług medycznych”, czyli wymogi jakie musi spełnić przychodnia czy szpital – żeby otrzymać wymarzony kontrakt z NFZ. Nigdy nie wiadomo jak daleko sięga wyobraźnia urzędników – jakie stworzą dodatkowe wymagania dla szpitala. Konieczność dokupienia wątpliwej przydatności sprzętu, zatrudnienie personelu z „papierami”(czytaj uprawnieniami) nie mającymi związku z faktycznymi kwalifikacjami zawodowymi potrzebnymi do świadczenia danej usługi. Ale co najważniejsze nie dają dodatkowych środków na pensje personelu, który należy zatrudnić ani na aparaturę, którą należy kupić.

Czy to oznacza konieczność likwidacji NFZ?

Nie. Wystarczy wycenić realnie procedury medyczne w oparciu o rzeczywiste wyliczenia kosztów przedstawione przez kilka wybranych szpitali. Dyrektorzy tych placówek powinni wspólnie zasiadać do stołu negocjacyjnego z NFZ i ustalać koszty leczenia. NFZ TRZEBA POZBAWIĆ POZYCJI DYKTATORA, A NIE MONOPOLISTY – USTAWOWO.

Firmy prywatne są w tej korzystnej sytuacji, że mogą poza kontraktem z NFZ wykonywać dodatkowo płatne świadczenia. To ratuje budżet i umożliwia przetrwanie do kolejnego roku kontraktowego, w którym jest szansa na uzyskanie przychylności urzędnika NFZ i zwiększenie wysokości kontraktu. Często i ta nadzieja jest pułapką zastawioną przez wyjątkowo przebiegły i podstępny NFZ. Zwiększa się kontrakt z NFZ, ale żeby otrzymać te pieniądze należy wykonać o wiele więcej zabiegów, operacji, porad. Personel medyczny pracuje więc ponad siły za te same środki.

Sytuacja szpitali publicznych w tym Klinik jest jeszcze trudniejsza. Nie mogą zarobić dodatkowej złotówki poza tym co wypłaci im NFZ. Urządzenia medyczne również te drogie , sale operacyjne wykorzystane są jedynie w połowie możliwości bo tylko tyle wykupił NFZ. To stwarza potężną nierównowagę pomiędzy sektorem publicznym i prywatnym, zwłaszcza poszkodowane są wysoko-specjalistyczne Szpitale Uniwersyteckie. Wysoka jakość usług medycznych zawsze przyciągała tu prywatne firmy, które wykupywały świadczenia dla swoich pracowników, finansowały zakup sprzętu medycznego, czasem wyposażały całe oddziały. Korzystali na tym wszyscy pacjenci. Zablokowanie możliwości dodatkowego płatnego leczenia przez publiczne szpitale skutkuje pogorszeniem jakości usług, ale silnie wzmacnia sektor prywatny.

Czy taka była intencja zmian? Trudno cokolwiek insynuować. Jednak powinniśmy przywrócić równość traktowania podmiotów medycznych prywatnych i publicznych, dając wszystkim takie samo prawo wykonywania płatnych świadczeń poza NFZ.

RÓWNOWAGA TRZECH PODMIOTÓW: płatnika, świadczeniodawcy i pacjenta jest podstawowym warunkiem skutecznego funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Na dzień dzisiejszy w naszych realiach można ją zapewnić w oparciu o NFZ.

(źródło)

REKLAMA