Pąpka: Jak walczyć z przestępczością? Teoria wybitych szyb

REKLAMA

Jak to jest możliwe, by wielomilionowe miasto, w którym rocznie popełniano ponad 600 tysięcy przestępstw oraz w którym miało miejsce ponad dwa tysiące zabójstw, zamieniło się w jedno z najbezpieczniejszych w kraju? Ta nagła przemiana Nowego Jorku, bo o nim tu mowa, wbrew pozorom nie zawdzięcza tego tylko i wyłącznie Rudolfowi Giulianiemu, byłemu burmistrzowi tego pięknego miasta, a Jakubowi Q. Wilsonowi oraz Jerzemu L. Kellingowi, autorom „teorii wybitych szyb”.

Prawie niemożliwym do uwierzenia jest fakt, że zapanowanie nad tym chaosem było możliwe dzięki decyzji, by wyczyścić wszystkie wagony metra z graffiti, a także zacząć karać za tak „nikogo nie krzywdzące” zachowanie jak publiczne pijaństwo. Zacznijmy jednak od przedstawienia teorii wybitych szyb, która mówi, że przestępstwo jest skutkiem nieporządku. Jeśli na przykład jedna szyba zostaje wybita i przez pewien czas nie zostaje naprawiona, ludzie przechodzący obok dochodzą do wniosku, że nikogo to nie obchodzi i nikt nie jest za to odpowiedzialny. Wkrótce wszystkie szyby w takim budynku zostają wybite. To samo, według twórców tej teorii, dzieje się z dzielnicą, społecznością, w której nagle na ulicy pojawiają się nikomu nieszkodzący żebracy, paserzy czy nawet „niewinne” graffiti, które dla niektórych jest wyrazem sztuki nowoczesnej, a które w rzeczywistości daje sygnał ludziom tu mieszkającym czy nawet przejeżdżającym, że nikt nad tym terenem nie panuje.

REKLAMA

„Złodzieje i oszuści wierzą, że szanse bycia złapanym czy nawet zidentyfikowanym są mniejsze w okolicy, gdzie potencjalne ofiary są już w jakiś sposób zastraszone”.

Jerzy Kelling został zatrudniony w połowie lat 80. przez służby transportowe Nowego Jorku jako doradca. Miasto przeznaczyło wiele milionów dolarów na zreformowanie metra oraz odnowienie jego taboru kolejowe. Nowy szef nowojorskiego metra Dawid Gunn gotowy był wprowadzić w życie teorię „wybitych szyb”. Chociaż dla wielu wariactwem było martwienie się o graffiti, gdy w tym samym czasie pociągi były zawsze spóźnione, a na stacjach i w pociągach miały miejsca pobicia i kradzieże, dla Davida Gunna graffiti, którym były pokryte wagony metra od wewnątrz, jak i od środka – były symbolem „upadku systemu”.

Wprowadzenie teorii wybitych szyb rozpoczął od jednej linii, gdzie pociągi zostały „puszczone czyste”, a na obu końcach tej linii zostały ustawione stacje czyszczenia. Jeżeli okazało się, że podczas przejazdu pociągu na tym odcinku pojawiły się gdzieś na jego wagonach graffiti, były one natychmiast usuwane. W razie gdy niemożliwym było usunięcie jakichkolwiek uszkodzeń czy rysunków, tabor taki był natychmiast wycofywany z użytku. Raz „odzyskana”, linia nie mogła być utracona. Te odzyskiwanie taboru miało miejsce od 1984 do 1990 roku, po czym służby transportowe zatrudniły Wilhelma Brattona jako szefa policji transportowej.

Bratton było kolejnym wyznawcą teorii wybitych szyb. Podobnie jak Gunn rozpoczął on od walki z najdrobniejszymi przestępstwami. Dla niego symbolem braku porządku były pobicia oraz wymuszenia, jakie miały miejsce przy bramkach wejściowych do metra. Wiele z bramek było uszkodzonych umyślnie, niemożliwe było włożenie do nich tokena w celu wejścia na stację, były one pobierane przez samozwańczych kontrolerów. Masa ludzi nie trudziła się nawet kupowaniem tokenów. Wcześniej szefostwo nowojorskiego metra nie zajmowało się tą sprawą, uważając, że ściganie ludzi za niepłacenie dolara za przejazd jest niewielkim przestępstwem, które tak naprawdę nikomu nie szkodzi. Zresztą złapanie i aresztowanie takiego drobnego przestępcy – to była strata czasu i energii. Odwiezienie go na posterunek, cała papierowa robota to masa czasu i energii w błoto. Dlatego Bratton najpierw wszystkich złapanych samozwańczych kontrolerów zakuwał w kajdanki i trzymał na platformie tak, by wszyscy widzieli, że policja bierze się teraz serio do oczyszczenia systemu metra. Dopiero gdy nazbierała się odpowiednia liczba „gagatków”, wszyscy oni byli brani na posterunek, gdzie papierkowa robota załatwiana była hurtowo. Po pewnym czasie Bratton przerobił jeden z miejskich autobusów na posterunek policji i wkrótce cała papierkowa robota zaczęła zajmować mniej niż godzinę.

Okazało się, że prawie za każdym razem, gdy policja sprawdzała przeszłość jednego z zatrzymanych, że niemal każdy z nich miał na swoim koncie już jakieś przestępstwa: od pobić i wymuszeń po napady z bronią w ręku. Co jeszcze ciekawsze, okazało się, że wielu z tych zatrzymanych jest na zwolnieniu warunkowym!

Gdy w 1994 roku Rudolf Giuliani został wybrany na burmistrza Nowego Jorku, mianował Brattona szefem nowojorskiej policji, by ten zastosował teorię „wybitych szyb” w całym mieście. Policja zaczęła ścigać i aresztować tych, którzy popełniali najdrobniejsze przestępstwa i wykroczenia. Od aresztowania tych, którzy wymuszali na stojących na czerwonym świetle kierowcach pieniądze za „umycie” im szyb, poprzez pijaków pałętających się po ulicach, publiczne oddawanie moczu czy nawet rzucanie pustych butelek na ulicę.

Każdy z tych oznak braku kontroli nad obszarem miał być usuwany, jak szybko tylko się dało. W miejsce wybitej szyby miała jak najszybciej być wstawiona nowa. Co znów może wydawać się zadziwiające – przestępczość w Nowym Jorku zaczęła spadać równie szybko i dramatycznie, jak w systemie metra. Zarówno Giuliani jak i Bratton doszli do wspólnego wniosku. Drobne, wydające się nie mieć żadnego znaczenia przestępstwa i wykroczenia grają ogromną rolę w utrzymaniu porządku i prawa w mieście, miasteczku czy nawet małej społeczności.

Jak piszą Jakub Q. Wilson i Jerzy L. Kelling, próba zdekryminalizowania zachowań, które „nikomu nie szkodzą”, takich jak publiczne pijaństwo czy włóczęgostwo, jest złym i szkodliwym pomysłem, które będzie miało konsekwencje dla całej społeczności. Aresztowanie jednego pijaka czy włóczęgi, którzy nikomu nie szkodzili, może wydawać się niesprawiedliwe, jednak jest konieczne. Większość ludzi nigdy nie będzie wiedziała, co łączy jednego i drugiego pijaka i włóczęgę, którzy pojawiają się w okolicy, z upadkiem całej dzielnicy, a po pewnym czasie i całego miasta.

Niektórzy mogą się oburzać na takie działanie policji i służb porządkowych, wtedy należy wskazać im jako przykład Nowy Jork, miasto, które – jedno z najniebezpieczniejszych – stało się jednym z najbezpieczniejszych w USA i pokrótce przedstawić im teorię „wybitych szyb”. No i oczywiście należy pamiętać, że nie ma przestępstwa o niskiej szkodliwości czynu.

(źródło: NCZ! 2006; publikujemy w ramach cyklu tekstów archiwalnych, które nie poddały się upływowi czasu i prezentują “ostre”, często kontrowersyjne poglądy naszych Autorów)

REKLAMA