Patriotyzm gospodarczy

REKLAMA

Trzeba oddać PiS-owi sprawiedliwość, że sukces tej partii zdusił rejwach, którym lewacy starali się od dziesięcioleci trzymać za twarz polskie społeczeństwo. Nadal wprawdzie „Gazeta Wyborcza” tropi „antysemitów” (ostatnio wyprodukowała przekomiczny donos na Leszka Żebrowskiego), mianowany przez PO Rzecznik Praw Obywatelskich „walczy z homofobią”, a na ulice miast znów wyległa Manifa, ale wszystko to odbywa się już definitywnie w pewnego rodzaju społecznym getcie, traci siłę i nie ma już tej dawnej nośności, wyciąganej z udzielanego wcześniej tym działaniom autorytetu państwa.

Można się pokusić nawet o stwierdzenie, że odcięte od garnuszka podatników lewactwo kulturowe powoli więdnie. Niestety dokładnie przeciwnie jest z lewactwem ekonomicznym. Lewactwo ekonomiczne za rządów PiS nie tylko czuje się dobrze, ale wręcz podnosi głowę. Takie fenomeny jak program „500+”, fiskalne awanturnictwo ministra Pawła Szałamachy, który chce chyba opodatkować wszystko i wszystkich, czy wreszcie rozwijający się szeroko program TKM (teraz k***a my), trafiający już nawet do stajni, to tylko symptomy nagłego nasilenia mentalności antykapitalistycznej, której zaraza coraz bardziej się rozprzestrzenia. Antykapitalistyczne morowe powietrze zawsze niszczy populację i gospodarkę, ale szczególnie niebezpieczne jest w krajach bez silnych instytucji gospodarczych, zakorzenionych w handlu międzynarodowym, a niestety takim krajem jest Polska. I ta nieuchronna degrengolada pogłębia się w naszym kraju z każdym dniem, co widać choćby z napływających ostatnio danych statystycznych, które pokazały na przykład nie tylko, że żadnej sławionej przez Donalda Tuska „zielonej wyspy” nigdy w Polsce nie było, ale także to, że przestaliśmy doganiać resztę Europy w kryterium dochodowym na mieszkańca, a spośród krajów regionu za nami są już tylko Węgry, Rumunia i Bułgaria…

REKLAMA

Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że dalsze promowanie lewackiej ekonomii tylko te procesy pogłębi. Depopulacja się nasili, dochody coraz bardziej drenowanej podatkowo ludności będą spadać i niestety pokusa zajęcia tworzącej się w ten sposób próżni w środku Europy będzie coraz większa. Co już kiedyś przecież przerabialiśmy. Dlatego Polsce potrzebna jest całkowita zmiana gospodarczego kursu. Tym bardziej że i system geopolityczny zaczyna się chwiać.

Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że Polska, zamiast być peryferiami Unii Europejskiej, powinna stanowić centrum Międzymorza. Aby jednak stała się takim centrum, nie może być krajem biednym i wyludniającym się. Wprowadzenie wolnej gospodarki jest więc dla Polski raison d’État, bo przesądzi o naszym „być albo nie być”. Tak więc odejście od lewackiej gospodarki à la PiS/PO to wymóg nie tylko pragmatyzmu, ale przede wszystkim patriotyzmu.

REKLAMA