Zniewieściały Zachód i islamscy barbarzyńcy. O nędzy podupadłej cywilizacji

REKLAMA

Polujący z nożami na bezbronnych Brytyjczyków islamscy terroryści obnażają nie tylko fatalne skutki zakazu posiadania broni, lecz także faktyczną nędzę cywilizacji opartej na dodruku pustego pieniądza.

Konieczność wprowadzenia swobodnego dostępu do broni staje się dziś tak bardzo oczywista, iż niechęć elit politycznych do sięgnięcia po tego rodzaju kroki zaczyna coraz bardziej przypominać sadyzm. Zachodnie państwa nie są już w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim poddanym, a jednocześnie nie pozwalają im stosować najbardziej skutecznej metody obrony w razie zagrożenia. Islamscy terroryści są obecnie tak bardzo groźni właśnie dlatego, że mają w Europie wielu sojuszników w postaci rządów, które podtrzymują przymus praktycznie całkowitego rozbrojenia społeczeństwa.

REKLAMA

PiS na straży rozbrojenia Polaków

Choć w Polsce zagrożenie terrorystyczne jest o wiele mniejsze, równie wielkim sojusznikiem islamskich terrorystów pozostaje rząd Beaty Szydło, który jest niesłychanie bierny wobec narastającego zagrożenia. Hołdując najgorszym lewicowym i oświeceniowym mitom, Prawo i Sprawiedliwość odmawia Polakom prawa do uzbrojenia się w bardzo niebezpiecznych czasach.

Zapytany o możliwość zliberalizowania dostępu do broni minister Antoni Macierewicz powiedział jakiś czas temu, iż „kiedyś przyjdzie taki czas”, że będzie to możliwe, lecz obecnie wyklucza takie rozwiązanie. W praktyce oznacza to, że w razie ataku islamskich nożowników czy też kierowców-samobójców Polacy będą mogli co najwyżej uciekać i błagać o litość.

Przywrócenie dostępu do broni to oczywiście środek, po który trzeba sięgnąć w krótkiej perspektywie czasowej, jednakże problem terroryzmu oraz upadku cywilizacji europejskiej to zjawisko, które jest kształtowane przez czynniki wymagające zdecydowanie głębszych zmian.

Ostatnie zamachy terrorystyczne pokazują, że cała cywilizacja Zachodu żyje w szklarniowych warunkach, które mocno kontrastują z tym, z czym mają do czynienia masy zamieszkujące m.in. Bliski Wschód czy Afrykę. Wyposażeni w nowoczesne gadżety, korzystający z zaawansowanej technologii mieszkańcy Europy są absolutnie bezradni w bezpośredniej konfrontacji fizycznej z ludźmi ukształtowanymi w biedzie i prymitywnych warunkach materialnych.

Czy barbarzyńcy są źli?

Pojawia się więc pytanie: czy to współcześni „barbarzyńcy” są tak bardzo dzicy i nieokrzesani, czy też raczej przedstawiciele Zachodu stali się wskutek przewagi technologicznej na tyle wyalienowani od rzeczywistości, iż nie potrafią nawet zawalczyć o przetrwanie? Innymi słowy: czy problemem jest dzikość „dzikich”, czy też raczej utrata instynktu samozachowawczego przez „cywilizowanych”?

Każda kultura, która wchodzi na wyższy poziom rozwoju, odznacza się przede wszystkim coraz bardziej wyrafinowanym podziałem pracy. Społeczeństwa pierwotne cechują się właśnie tym, iż większość ich członków wykonuje kilka podstawowych zawodów pozwalających na przetrwanie, a prawie wszyscy mężczyźni zachowują gotowość bojową na wypadek wojny. W naszej cywilizacji zaś spotkać można specjalistów w wąskich dziedzinach, którzy nie muszą martwić się np. o obronę swego kraju.

Stanowi to bez wątpienia o wyższości naszego kręgu kulturowego, iż stosując bardziej skomplikowany podział pracy, nie wymagamy, aby wszyscy mężczyźni pełnili rolę żołnierzy, gdyż dzięki temu większość z nich może w tym czasie skupić się na rozwijaniu nauki, przemysłu, czy też sztuki i kultury. Z tego właśnie powodu ciężko jest obwiniać zwykłych Brytyjczyków czy Francuzów za to, że boją się konfrontować fizycznie z przedstawicielami kultur, w których podział pracy jest o wiele mniej skomplikowany.

Problem starcia cywilizacji oraz nasilającego się terroryzmu islamskiego wynika jednak z tego, iż cywilizacja zachodnia osiągnęła swój obecny poziom rozwoju w sposób sztuczny. Przed opracowaniem systemu finansowego pozwalającego na bezkarny dodruk pieniędzy Europa żyła na poziomie zbliżonym do reszty świata, a nawet była biedniejsza od Chin czy Indii.

REKLAMA