Dlaczego Islandia nie powinna przystępować do UE?

REKLAMA

Po kilku latach negocjacji akcesyjnych z Brukselą, w połowie czerwca br., nowy, prawicowy rząd Islandii oficjalnie wycofał wyspę z ubiegania się o członkostwo w Unii Europejskiej. Prof. Hannes HÓLMSTEINN GISSURARSON, wykładowca nauk politycznych z Uniwersytetu Islandzkiego w Rejkiawiku, opowiada „Najwyższemu CZASOWI!”, jak do tego doszło, oraz o tym, jak Islandia wyszła z kryzysu finansowego (fragment wywiadu)

NCZAS: Jeszcze za wcześnie na ocenę nowego, prawicowego rządu Islandii. Ale jaka jest aktualnie sytuacja gospodarcza na wyspie?

REKLAMA

GISSURARSON: Po kryzysie gospodarka Islandii w latach 2010 i 2011 wzrosła trochę, a teraz jest w stagnacji. Poprzedni, skrajnie lewicowy rząd wydawał się niezainteresowany wzrostem gospodarczym. Robił przeciwne rzeczy do tego, co zwykle powinno robić się podczas depresji: podnosił podatki i obcinał państwowe inwestycje (do historycznie najniższego poziomu). Wszystkie dochody były transferowane do jego wyborców, głównie pracowników sektora publicznego. Nie miał świadomości faktu, że bogactwo musi być najpierw wytworzone, zanim zostanie skonsumowane. Rząd ten zrobił wszystko, żeby ludzie bogaci opuścili Islandię – z różnych powodów, jak wprowadzanie specjalnych podatków. Ten lewicowy rząd spowodował stagnację, nie wyrażając zgody na budowę hydroelektrowni i elektrowni geotermalnej oraz poprzez atakowanie kwitnącego przemysłu rybnego na Islandii, grożąc zmianami zasad, na podstawie których on doskonale działa. Jak napisano w „The Wall Street Journal”, to wyglądało niemal na samobójstwo.

Co sądzi Pan o wycofaniu przez nowy, prawicowy rząd wniosku o przyłączenie Islandii do Unii Europejskiej?

Nie uważam, że Islandia powinna przyłączyć się do Unii Europejskiej – z kilku powodów. Po pierwsze – Unia Europejska staje się superpaństwem, bez jakiegokolwiek demokratycznego mandatu, kierowanym przez anonimowych, nieodpowiedzialnych przed nikim biurokratów; siły centralizacyjne zmieniają ją z otwartego rynku w zamknięte państwo. Po drugie – mimo kryzysu Islandia jest raczej zamożnym krajem, który straciłby na członkostwie, tak jak Szwajcaria czy Norwegia. Po trzecie – Islandia ma bardzo efektywną politykę rybołówstwa, która zostałaby zniszczona przez biurokratów z Brukseli: w Europie zasoby rybne są wspólne, na Islandii są indywidualne, transferowalne prawa do rybołówstwa, które okazały się bardzo efektywne. Po czwarte – Islandia już teraz ma potrzebny dostęp do europejskiego rynku dzięki porozumieniu o Europejskim Obszarze Gospodarczym. Po piąte wreszcie – Islandia powinna utrzymać handel i dobre relacje z krajami BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), jak również ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, a po wstąpieniu do Unii Europejskiej nie mogłaby podpisać umowy o wolnym handlu z tymi krajami.

REKLAMA