Jan Rokita dostał grubą kasę za swą walkę z komuną. Teraz powinien wystąpić o reparacje od Niemców za represje w samolocie Lufthansy

Prezydent proponuje rozważenie kandydatury Jana Marii Rokity na stanowisko RPO.
Prezydent proponuje rozważenie kandydatury Jana Marii Rokity na stanowisko RPO. Foto: PAP/Stanisław Rozpędzik
REKLAMA

Po 36 latach dopadła nas sprawiedliwość. My, podatnicy, zapłacimy Janowi Marii Rokicie 120 tys. złotych rekompensaty za represje w czasie stanu wojennego.

Jan Maria Rokita zażądał od skarbu państwa, czyli podatników ponad pół miliona złotych odszkodowania za internowanie w stanie wojennym i utracony zarobek. Rokita wyliczył, iż 260 tys. złotych należy mu się, bo teraz jest biedny i powinien dostać zadośćuczynienie.

REKLAMA

Zobacz też: To nie fotomontaż. Zima przyszła do Polski, a przecież lato jeszcze się nie skończyło [FOTO/VIDEO]

290 tysięcy miało się należeć za utracony zarobek w czasie internowania. Nie wiadomo jak Rokita wyliczył ów utracony zarobek. Wg nas 1982 roku mógł liczyć na co najwyżej 20 dolarów miesięczne. To pomnożone przez 6 miesięcy internowania daje razem jakieś 420 zł.

Krakowski Sąd Okręgowy jednak nie przyznał mu nawet owych 420 zł, gdyż wykazał, iż Rokita był przed internowaniem studentem i w ogóle jako student nie pracował.

Sędziowie zdecydowali jednak o przyznaniu Rokicie odszkodowania za represje w czasie stanu wojennego. Były polityk przetrzymywany był w piwnicy bez okien, poddany nocnym przesłuchaniom i bity na tzw. ścieżkach zdrowia.

Z owych 120 tysięcy potrącone jednak zostanie 25 tys., które Rokita z tego samego tytułu dostał w roku 2010. Potem jednak zmieniły się przepisy, więc Rokita pomyślał, że wyciągnie więcej i zażądał razem ponad pół miliona. Ostatecznie na czysto, po wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie zyskał 95 tys. złotych.

Zobacz też: To będzie mocna impreza! Król Wolności i Król Albanii na jednej scenie. A do tego wstęp wolny

Teraz Rokita może wystąpić do Niemców o reparacje za represje jakim został poddany w samolocie Lufthansy 2009 roku. Po awanturze wyprowadzono go zw kajdankach z maszyny.

Poszło o to, że nie było specjalnego miejsca na jego kapelusz. W takim zwykłym miejscu, dla zwykłych pasażerów jego kapelusz mógł się pognieść. A może poszło o jego płaszcz, który ośmieliła się przewiesić jakaś taka zwykła stewardessa.

Rokita zaczął więc awanturować się w samolocie, a kiedy zaczęto go wyprowadzać okrzykiem: „Ratunku Niemcy mnie biją” wezwał współpasażerów do powstania przeciwko Niemcom. W końcu skuty wylądował na komisariacie lotniska w Monachium. Uwolniono go dopiero po interwencji konsula.

Po tym męczeństwie Rokita zażądał od Lufthansy 300 tys. euro. W negocjacje zaangażowali się dyplomaci. Ostatecznie stanęło na 200 tys. euro. Jan Maria Rokita zapowiedział wtedy, że pieniądze przekaże na rzecz Polsko-Niemieckiej Fundacji Pojednanie.

Małżeństwo Rokitów zostało obdarowane też przez linie lotnicze specjalnym biletem pozwalającym latać aż przez milion kilometrów na dowolnych kierunkach.

To co od Lufthansy, to od Lufthansy, ale teraz naszym zdaniem, Rokita może zażądać jeszcze reparacji od samego państwa niemieckiego. Chyba w końcu jest patriotą i nie chce by tylko Polacy ponosili koszty jego prześladowań.

Bohaterska postawa Rokity na pokładzie niemieckiego samolotu zainspirowało wielu Polaków do stworzenia pieśni patriotycznych . Poniżej prezentujemy jedną z nich.

Zobacz też: Jarosław Kuźniar broni „demokracji” za niezłe pieniądze. Wszystko z kasy miasta. „Brak wynagrodzenia za pracę jest, zdaje się, karalny”

REKLAMA