Ponad 500 osób na Marszu Wolności i Suwerenności

REKLAMA

Ponad 500 osób i stu policjantów wzięło udział w Marszu Wolności i Suwerenności, który w niedzielę przeszedł warszawskim Traktem Królewskim. Pochód prowadzili prezes Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke, wraz z jej wiceprezesem Arturem Dziamborem.

Maszerujący skandowali „precz z brukselską okupacją”, „prezydent Polski czy brukselski namiestnik” oraz najbardziej jednoczące chyba prawicę hasło „raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”.

REKLAMA

Po dojściu pochodu do Placu Zamkowego odbył się półgodzinny wiec, podczas którego przemówili liderzy Nowej Prawicy. – Czy my jesteśmy w stanie przegonić Stany Zjednoczone, stać się drugą Japonią bądź Irlandią? – pytał JKM. – Oczywiście tak. Tylko my musimy stosować zupełnie odmienne prawo i zasady od tego prawa i zasad, które doprowadziły te kraje do kryzysu. Krótko mówiąc musimy wyjść z socjalistycznego bagna do którego zostaliśmy zaciągnięci.

Nowa Prawica postanowiła zorganizować oddzielny marsz upamiętniający przejęcie władzy przez Radę Regencyjną w 1918 r. Dodatkowym powodem było wyrzucenie JKM z komitetu honorowego Marszu Niepodległości za to, że część narodowców uznał za socjalistów.

REKLAMA