W imię wolności i równości wobec prawa

REKLAMA

Pojęcie nierówności ekonomicznej to, w powszechnym odczuciu, rozbieżności materialne, które dzielą biednych i bogatych. Pieniądze dają nam możliwość korzystania z dóbr i usług, które pozwalają na lepszą ochronę zdrowia, solidniejszą edukację, lepsze wakacje, bardziej komfortowe mieszkanie czy po prostu wyższy prestiż społeczny. Nierówności ekonomiczne pomiędzy szeroko rozumianą klasą wyższą a niższą są najważniejszym czynnikiem odpowiedzialnym za katalizowanie energii niezbędnej do awansu klasowego. Wolne społeczeństwo umożliwia awans ludziom o niższym statusie materialnym – ich zaangażowanie, ciężka praca i uporczywe dążenie do poprawy sytuacji dają szansę wspięcia się po drabinie społecznej. Te otwarte możliwości mają olbrzymie znaczenie, gdyż motywują do aktywności na rzecz zmiany. Co więcej, otwarte możliwości awansu dają również perspektywę poprawę sytuacji rodzin nie tylko tu i teraz, ale także w przyszłości.

Instrumenty państwa opiekuńczego, zaprojektowane na rzecz większej równości społecznej i ekonomicznej, zabijają inicjatywę do rozwoju. Prawdziwymi beneficjentami programów socjalnych są jedynie ci, którzy je wprowadzają, czyli przede wszystkim politycy. Posiadają oni władzę nad formalnymi beneficjentami programów socjalnych. Często nieposiadający umiejętności, lecz pełni aspiracji ludzie spotykają się z sytuacją, w której bardziej opłacalne jest pozostanie na „socjalu” niż pójście do pracy. Nie działa to na rzecz ludzi w potrzebie, lecz tylko polityków kreujących w ten sposób pulę przyszłych wyborców uzależnionych od siebie. Jeśli chodzi o postulowaną równość dochodów i poziomu zamożności, możemy być równi jedynie w biedzie lub podążać wprost drogą do zniewolenia. Konsekwentna równość ekonomiczna jest czystą utopią i osiągnięta może być jedynie w snach rządowych planistów.

REKLAMA

Co należy podkreślić, równość wobec prawa wyklucza równość ekonomiczną. Przyjrzyjmy się ich niezdrowej korelacji. Z łatwością można zaobserwować, że próby wprowadzenia równości ekonomicznej podkopują równość wobec prawa. Przekonanie, że ludzie, który zarabiają więcej, winni być wyżej opodatkowani, tak by ci z niższym dochodem odczuli to pozytywnie, jest klasycznym przykładem dyskryminacji. Propozycja 70% podatku dochodowego dla najbogatszych sformułowana przez Partię Razem jest przykładem utopijnego eksperymentu równościowego, który miałby poprawić los jednej grupy społecznej kosztem drugiej. W naszym kraju możemy wymienić co najmniej trzy przykłady złamania zasady równości wobec prawa ze względu na równościowe cele:

1. Subsydia i okolicznościowe fundusze dla rolników, mające wyrównać ich położenie względem zagranicznych konkurentów. Tego rodzaju polityka jest zwyczajnie niesprawiedliwa dla reszty społeczeństwa. W latach 2015-2020 polskie rolnictwo otrzyma wsparcie w kwocie ponad 27 mld euro z funduszy unijnych. Statystyczny polski rolnik już teraz otrzymuje 207 euro tylko za to, że posiada hektar ziemi. Oczywiście większość posiada znacznie więcej niż jeden hektar. Rolnicy otrzymują również rządowe wsparcie niemal za każdym razem, kiedy nie mogą znaleźć odpowiednio dużo nabywców dla swoich produktów.

2. Poszczególne polskie miasta ograniczają podaż usług taksówkarskich poprzez regulowanie różnych aspektów (np. wiedzy topograficznej kierowców) tego biznesu. Tego rodzaju regulacje są wdrażane najczęściej w interesie obecnych uczestników rynku czujących zagrożenie ze strony konkurencji posługującej się nowymi technologiami (np. Uber) czy wręcz każdego, kto posiada samochód i chciałby zarobić trochę dodatkowych pieniędzy. Jest rzeczą nie do pomyślenia, by manipulować prawem w imię jednej grupy a przeciwko innej – uderza to zarówno w zasadę praworządności, jak i klientów, którzy są esencją rynku.

3. Nowy rząd zamierza wprowadzić specjalny podatek od sklepów wielkopowierzchniowych. Regulacja ta ma w zamierzeniu wzmocnić pozycję rynkową małych sklepikarzy i uczynić ich bardziej równymi w zestawieniu z dużymi graczami. Nieuniknioną konsekwencją tego podatku będzie to, że klienci supermarketów oraz ich polscy dostawcy po prostu zapłacą więcej, zrzucą się na nowy podatek. Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego ów pomysł nie jest słuszny. Zwyczajnie niemoralne jest obkładanie podatkiem większych tylko dlatego, że są więksi i bogatsi.

Nie możemy wyrównać zarobków, cen lub wartości pracy – jest to bowiem postawienie praw ekonomii na głowie. Próba przeprowadzenia takiego przedsięwzięcia każdorazowo wywołuje ten sam skutek: przedsiębiorca nieposiadający środków na podniesienie płac zmuszony jest do zwolnienia pracowników lub przejścia do szarej strefy. Polityki równościowe muszą zakończyć się większą nierównością, bo uderzają we wzmocnienie ducha dążenia do zmiany sytuacji życiowej i sukcesu. Przynoszą one najgorszy typ nierówności z nieposkromionym interwencjonizmem rządowym i przymusem.

Zarząd Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości

REKLAMA