Wyścig myszy

REKLAMA

My, kobiety, świetnie wiemy, że konkurencja o Mężczyznę jest tak samo ostra, jak konkurencja Mężczyzn o kobietę. Używamy innych metod, ale nasza wielka rodaczka, Lukrecja Borgia, pokazała, że potrafimy być równie skuteczne w eliminowaniu współzawodniczek. Dziś, niestety, już nie te czasy i nie te metody.
O jakiego Mężczyznę konkurują kobiety? Wiadomo: musi być silny, mądry, inteligentny, odpowiedzialny. Dlaczego akurat taki być ma? Bo chcemy, by nasze dzieci miały ojca, który jest silny, mądry, inteligentny, odpowiedzialny. Takie dziecko miało w dawnych trudnych czasach największe szanse przeżycia. Były kobiety, które lubiły mężczyzn słabych, głupich, płochych, ale one się jakoś nie rozmnażały. W odróżnieniu od nas.
Podobnie mężczyźni potrzebują kobiet wiernych, posłusznych, obdarzonych dużym biustem i szerokimi biodrami. I znów: byli tacy, którzy mieli inne upodobania, ale ich dzieci z powodu wąskich bioder miały kłopoty przy rodzeniu, dzieci miłośników małych biustów były marnie karmione, nieposłuszne wpadały w szpony tygrysów szablistych (w oryginale: „lampartów” – uw. a.f.), a jeśli nie były wierne, to mogli w ogóle nie mieć dzieci (kobiecie wierność mężczyzny jest znacznie mniej potrzebna – dla kobiety ważne tylko, by nie zaniedbywał nas i dzieci). I tak rzeczywiście jest. Tym wszystkim steruje Natura. Tak Bóg stworzył ten świat.
Nie ma jednak żadnego powodu, byśmy konkurując o Mężczyzn, pokazywały coraz więcej nóg i biustu. Jest to poniżające. Nie wywiera też właściwego wpływu, bo po co nam Mężczyzna, który leci na kawałek uda? Poleci na nasze – poleci potem na inne.
Jak pisałam, woalka na twarzy – to coś na kształt sprawiedliwości społecznej. Dzięki temu brzydsze z nas mogą zatuszować swoje wady. I to samo dotyczy długich sukien.
Przestańmy współzawodniczyć w pokazywaniu tyłków. Chcę powrotu do czasów, gdy suknie sięgały niemal ziemi. Wtedy Mężczyźni nie wiedzieli, jak wyglądają nogi kobiece, więc podniecało Ich wszystko, co potem zobaczyli. I to było bardzo dobre!
W świecie mężczyzn istnieje pojecie: „wyścig szczurów” – bezlitosna gonitwa, w której wygrywają najsilniejsi i najmądrzejsi. I bardzo dobrze. Dlaczego jednak w wyścig myszy mamy bawić się my? Ogromna większość kobiet nic na tym nie zyskuje.
Nasze babki zasłaniały nogi, i robiły bardzo mądrze. Królowa Wiktoria brytyjska kazała nawet zasłaniać nogi od fortepianu, by budziły „niezdrową” (czyli akurat taką, o jaką nam chodzi) ciekawość. Jednak biust i biodra możemy podkreślać bez pokazywania nóg (i bez wyciągania biustu na wierzch). Krynolina dziś się nie przyjmie, ale chodzi o kierunek. Zresztą i tak trend musi się odwrócić, bo dalej już skracać się nie da.
Nie mówię, że kobiety nie mają współzawodniczyć o Mężczyznę. Domagam się tylko, by ustanowić (jak to przez parę tysięcy lat robiły nasze prababki) rozsądne ramy dla tej konkurencji.
Wydłużmy więc suknie, i to zdecydowanie.
Mam nadzieję, że przemysł tekstylny wspomoże jakąś okrągłą sumką wydanie tej książeczki?

REKLAMA