UE jak Wielki Brat

REKLAMA

Komisja Europejska pracuje nad rozporządzeniem, które umożliwi krajom Unii Europejskiej dostęp do szczegółowych danych wszystkich pasażerów samolotów, nawet nie będących obywatelami państw członkowskich UE.
A wszystko w imię walki z terroryzmem, jak podaje „Financial Times”.
– Polityka poszczególnych krajów nie wystarczy. Musimy zwiększyć zdolność Unii Europejskiej do chronienia swych obywateli – oznajmił komisarz ds. sprawiedliwości Unii Europejskiej, Franco Frattini. – Monitorowanie podróży jest jednym ze słabych punktów naszej strategii zwalczania terroryzmu. Terroryści podróżują przed i po dokonaniu ataków terrorystycznych. Moim zdaniem nadszedł czas na zajęcie się bezpieczeństwem naszych obywateli – podkreślił komisarz, uzasadniając nowy etap inwigilacji ludzi przez UE.
W myśl nowych rozwiązań, które chce wprowadzić Wielki Bra…. ups, przepraszam, oczywiście Komisja Europejska, wszystkie linie lotnicze obsługujące rejsy do UE zobowiązane będą do przekazywania władzom 19 rodzajów informacji o pasażerach, takich jak: nazwisko, adres, numer paszportu, biuro podróży (w którym wykupiono podróż), numer karty kredytowej oraz zmiany w terminarzu lotów pasażera. Dane te byłyby przechowywane przez okres do trzynastu lat i udostępniane władzom państw członkowskich UE, które mogłyby wówczas identyfikować osoby poddawane dalszemu sprawdzaniu po przylocie lub odlocie.
Pisząc takie prawo KE wzorowała się na… Ameryce. W USA administracja obecnego prezydenta Georga W. Busha przeforsowała i wprowadziła w życie tzw. system PNR (Rejestr Nazwisk Pasażerów), który zawiera 34 rodzaje danych o każdym pasażerze linii lotniczych, który podróżuje po USA, odlatuje z nich, a przede wszystkim przylatuje do tego kraju.
Wkrótce Komisja Europejska przedstawi swój projekt rządom państw UE do zaaprobowania. Zarówno Parlament Europejski, jak i parlamenty krajów członkowskich UE nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia. Decyzja o wejściu owego prawa w życie nie będzie od nich zależeć.

REKLAMA