O prawdziwych i farbowanych piłsudczykach

REKLAMA

Anna Fotyga w wywiadzie dla Polskiego Radia powiedziała: „Jeśli chodzi o Polskę, to wielokrotnie mówiłam: embargo jest niezwykle ostrym narzędziem w relacjach handlowych między państwami, ono zaprzecza tak naprawdę wolności relacji gospodarczych. Ja nie mówię już o innych kwestiach, kryteriach demokratycznych. Boję się, że ekipa premiera Tuska chce ideę i tradycję Solidarności sprowadzić do poziomu komiksu, który później będzie można eksponować w Muzeum Karykatury. Bo przypominam, że zobowiązuje nas również Przesłanie do narodów Europy Wschodniej. Ja je pamiętam, ja w nie głęboko wierzę (…) Tak jest, tak jest. I to nadal nas zobowiązuje”.

Pytanie: „Panie minister, a może w zamian za ten gest Moskwa odpowie na przykład zniesieniem embarga? Może coś dostaniemy, już naruszając tę zasadę solidarności? Pani zdaniem Moskwa też dokona jakiegoś gestu?”

REKLAMA

Odpowiedź: „I sprzedamy Gruzję?”.

Boże, gdzie my jesteśmy? I Zjazd Solidarności jako wytyczna polskiej polityki zagranicznej! Prowokacyjny gniot podrzucony przez KOR stał się dla pani Fotygi czymś niemal magicznym!

Mówi się, że politycy PiS nawiązują do ideologii i polityki Piłsudskiego. Po głębszym zastanowieniu uważam, że tak nie jest. Po pierwsze, Piłsudski nie był mistykiem politycznym. Jednak stąpał twardo po ziemi. Dzisiaj mówi się często o tym, jakim to wielkim federalistą był Piłsudski, chciał nieść uciemiężonym przez Rosję narodom wschodu kaganek wolności. Nieprawda! Oto fragment listu do Leona Wasilewskiego z 1919 roku: „Znasz moje pod tym względem poglądy, polegające na tym, że nie chcę być ani imperialistą, ani federalistą dopóki nie mam możliwości mówienia w tych sprawach z jaką taką powagą – no i z rewolwerem w kieszeni. Wobec tego, że na bożym świecie zaczyna, zdaje się, zwyciężać gadanina o braterstwie ludzi i narodów i doktrynki amerykańskie, przychylam się z miłą chęcią do federalistów”.

Cóż za wykład realpolitik? Tenże Piłsudski rozmawiał i z bolszewikami i z białymi. Po umocnieniu się Rosji bolszewickiej nie miał skrupułów i aresztował naszych „ukraińskich sojuszników” i osadził ich w obozach. Ze Stalinem zawarł w 1932 roku pakt o nieagresji, pomimo tego, że w tym czasie Sowiety były jednym wielkim gułagiem. W tym czasie mówił do Janusza Jędrzejewicza: „Całe życie walczyłem z doktrynami (…) To nasze przekleństwo, to śmierć dla myśli, martwota, zerwanie z rzeczywistością”. O demokratycznym Zachodzie mawiał tak: „Zachód jest parszywieńki”.

Dzisiaj ludzie powołujący się na Piłsudskiego mówią, że nie będą rozmawiać z Moskwą, bo „pałuje się tam opozycję”, czyli dwóch panów – Bukowskiego i Kasparowa – oraz faszyzujących bolszewików z partii Limonowa. Oto „nasi sojusznicy” w walce o demokrację. Nie, współcześni spadkobiercy Piłsudskiego nie są wcale piłsudczykami, tylko wydaje im się, że takimi są. To doktrynerzy oderwani od rzeczywistości. O takich Piłsudski mawiał: „Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”.

Proszę państwa, uroczyście ogłaszam, że chyba zostanę piłsudczykiem, tyle że prawdziwym, a nie farbowanym.

(źródło)

REKLAMA