Gross znowu straszy

REKLAMA

Jan Tomasz Gross – “Strach”: “Zabijanie Żydów po wojnie w Polsce nie było traktowane jako zbrodnia, lecz raczej jako forma kontroli społecznej w obronie wspólnych interesów. Zabójcy Żydów nie podlegali ostracyzmowi ze strony społeczności lokalnych”.

Wraca cudowne dziecko antypolonizmu. Okadzony, otrąbiony i wywindowany przez „Tygodnik Powszechny”, Wydawnictwo Znak, „Politykę”, „Gazetę Wyborczą” i TVN, Jan Tomasz Gross znowu na tapecie. Tym razem powraca książką „Strach”, traktującą o zwierzętach, zwanych Polakami, które (którzy?) zaraz po zakończeniu II wojny światowej, nachapawszy się pożydowskim mieniem, mordują na potęgę powracających właścicieli zrabowanego mienia. Trawieni poczuciem wściekłości i niesprawiedliwości (jak to? przeżyli? śmią wracać na swoje i po swoje), chwytając haczki, siekiery, sztachety, drągi i inne “argumenta”, będące akurat na podorędziu, żwawo i z zacięciem… mordują, mordują, mordują, mordują i mordują. Potem znowu mordują, mordują i mordują. Mlaskając i chłepcąc krew swoich ofiar mordują dalej. W najlepsze. Zdarza się, że odpoczywają. Potem znowu mordują. Bo najważniejsze, to nie dać sobie odebrać zrabowanych fantów. Są cenniejsze od ich właścicieli – Żydów. Ci tylko przeszkadzają. Więc co z nimi robią? Patrz wyżej.

REKLAMA

Że nieprawda i potwarz? Jakie to ma znaczenie? Że to chora konfabulacja, a nie fakty? I co z tego. Że przeraża tupetem i cynizmem? A co w tym dziwnego? Że odejmuje mowę w poczuciu bezsilności? Właśnie tak ma być. Ma odebrać mowę i ogłuszyć. Porazić i nadwyrężyć zdolność racjonalnego myślenia. Ma porwać klimatem i wyczarowywanymi przez autora obrazami. Że brak warsztatu historyka? A po co warsztat, zbędny balast. Jak szczerze wyznał Gross „Polityce” w rozmowie z Adamem Szostkiewiczem („Polityka” 28/2006), cyt.: „Zamiast deliberować nad problemem, czemu dać pierwszeństwo: dokumentacji, która na kawałku papieru z urzędowym nagłówkiem opisuje jakieś wydarzenie, czy relacjom zebranym i spisanym na gorąco, sięgam po prostu po źródła obu rodzajów. Ważny element tytułu książki, wprawdzie napisany mniejszymi literkami, brzmi: „an essay in historical interpretation”, esej z dziedziny interpretacji historii. „Strach” nie jest dokładnym odtworzeniem wszystkich zdarzeń, tylko spojrzeniem na epokę w świetle przedstawionych w książce wydarzeń. Usiłuję wydobyć ich znaczenie i jakoś je zrozumieć. Nie twierdzę, że moja książka zawiera pełną dokumentację historyczną okresu, o jakim opowiada. Dokumentacja ta jest za to bardzo różnorodna. Pochodzi często od tych, którzy widzieli popełniane zbrodnie i inne zdarzenia, a obracali się w przestrzeni nie obramowanej instytucjami”.

No właśnie, to esej z dziedziny interpretacji historii. Gross nie twierdzi, że jego książka zawiera pełną dokumentację historyczną tamtego okresu… Czym wiec jest? Udaną prowokacją? Eksploatowaniem wątku dającego poklask na międzynarodowych salonach? A może elementem szerszej strategii, odzierającej Polaków z godności i przyzwoitości? Wykluczyć tego nie można, widząc, które krajowe media ochoczo “robią przy temacie”.

Byli i są pośród Polaków tacy, którzy mają na sumieniu życie Żydów. Tacy, którzy dybali na ich majątek. Byli także odrażający moralnie szmalcownicy, o czym dokonale wiemy. Byli za to likwidowani przez Polskie Państwo Podziemne – w imię sprawiedliwości, przyzwoitości i zasad. Stanowili jednak niewielki odsetek Polaków, tak jak niewielki odsetek stanowią ci Żydzi spośród mieszkańców Izraela, którzy strzelają do bezbronnych palestyńskich dzieci na terenach okupowanych. Z tego powodu nikomu w Polsce nie przyjdzie do głowy trąbić na cały świat, że naród żydowski za przyzwoleniem swoich władz, morduje i dybie na majątek swoich arabskich sąsiadów, którzy tam zamieszkiwali od wieków, a których już tam nie ma, bo zostali brutalnie wypędzeni.

Po wojnie w Polsce komuniści nie bez przeszkód instalowali bezbożny system ucisku i upodlenia. W imię chorej ideologii zapełnili więzienia i katownie tymi, którzy komuną się brzydzili. Wśród funkcjonariuszy „nowego wspaniałego świata” znalazło się wielu Żydów, których gorliwości na swoich plecach, paznokciach, piętach i nerkach zaznali najlepsi polscy patrioci. W ubeckich kazamatach do 1954 roku, a w niektórych przypadkach i dłużej, trwał nieustanny mord, zadawany przez tych, którzy ochoczo wysługiwali się wschodniej zarazie. Tego jednak w książce Grossa nie znajdziemy.

Nie wyczaruje on dojmujących i sugestywnych obrazów nadziewanych przez oprawców na nogę od krzesła żołnierzy AK, dręczonych w karcerach i polewanych na mrozie lodowatą wodą „zaplutych karłów reakcji”, gwałconych i odzieranych z czci polskich sanitariuszek i kurierek z Powstania Warszawskiego, roztrzaskiwanych strzałem w skroń głów polskich harcerzy, wysypywanych wapnem bezimiennych mogił „pięknych dwudziestoletnich”… Tego powojennego „klimatu” Gross nie wyczaruje i nie pokaże społeczności międzynarodowej. Nie da do zrecenzowania “New York Timesowi” i nie pokaże stojących za tymi zbrodniami Bermana, Światły, Radkiewicza, Fejgina, Romkowskiego, Humera, Mietkowskiego, Szechtera, Alstera, Różańskiego, Góreckiego, Brystygerowej, Morela, Wolińskiej, Grossa, Finkela, Lewina, Singera, Grossmana, Szlajfera, Nazarewicza, Chajna, Frenkiela, Widaja, Gatnera, Landsberga, Dancyga, Felsa, Feldmana, Wareckiego, Grosza, Naszkowskiego, i innych.

W tym kontekście, jak memento brzmią słowa listu 120 Żydów z Izraela do Żydów w Polsce z listopada 1946 roku i niech ich fragment będzie podsumowaniem moich rozważań: “Nie możemy jednak oprzeć się stwierdzeniu, że rządzące dziś w Polsce komunistyczne sfery żydowskie nie nauczyły się niczego od czasu rewolucji carskiej. Nie nauczyły się wielkiej i praktycznej prawdy, że do szczęścia i niepodległości własnego narodu nie można zdążać przez nieszczęście i niewolę drugiego narodu. Żydzi rządzący w Polsce, a należący do partii komunistycznej, myślą o sobie, a nie o ludności żydowskiej w Polsce i dlatego powiązali się z tymi obcymi czynnikami, którym zależy na tym, aby Polska pozostała krajem małym, słabym i bezwolnym narzędziem w ich ręku. Niech nad tym postępowaniem komunistycznej żydowskiej góry w Polsce zastanowią się prawdziwi żydowscy patrioci. (…) Może przyjść zawierucha i zamieszanie w Europie i Żydzi będą tak przyparci do muru, że nie znajdą innego wyjścia, jak szukać schronienia w Polsce i u Polaków. Wtedy może być za późno.”

Że odbijam piłeczkę? Owszem, odbijam. Jak najmocniejszym forhendem. Z całych sił.

(źródło)

REKLAMA