Sommer: Dlaczego nie piszemy o komisji?

REKLAMA

Przez najbliższe dwa tygodnie polskie mass-media będą się ekscytować przebiegiem przesłuchań prowadzonych przed komisją śledczą powołaną przez Sejm w sprawie tzw. afery hazardowej. My się specjalnie nimi ekscytować nie będziemy, a jeśli już, to nie ze względu na meritum działań tej komisji, tylko z uwagi na fakt, że jest to fragment toczącej się w Polsce walki o władzę. Powiedzmy sobie bowiem szczerze: meritum sprawy w zasadzie nie ma. Zachowanie posła Chlebowskiego w związku z ustawą hazardową, uwzględniając nawet rolę jego kolegów z biznesu, było oczywiście nieco szemrane, natomiast nie różni się niczym od zachowania setek innych posłów uczestniczących w pracach nad powstawaniem rozmaitych ustaw.

Warto podkreślić – bo ta oczywista rzecz w nawale dyskusji na forum komisji jakby umyka – że przecież tworzenie ustaw i dyskutowanie o nich z przedstawicielami grup interesów czy nawet forowanie jednych, a blokowanie drugich to przecież nic innego jak nominalny cel działania posłów. Demokracja nie polega na niczym innym. Tymczasem przedstawia się działania Zbigniewa Chlebowskiego jako coś nagannego. Naganne jest to, że poseł ten, jak sam przyznał, oszukał swoich wyborców i sponsorów. Ale tego akurat nikt mu na posiedzeniu komisji nie będzie wyrzucał, bo przecież z kolei inną naturalną, choć naturalną już nieoficjalnie, cechą demokratycznych przedstawicieli jest skłonność do oszukiwania swojego elektoratu.

REKLAMA

Komisja żadnej prawdziwej afery więc nie wykryje, bo wykryć nie może. Natomiast będziemy mieli okazję obejrzenia, jak np. magister administracji, posłanka Kempa, łaja premiera Tuska, a z kolei inżynier, poseł Sekuła, stara się docisnąć jakiegoś ważniaka z PiS. Obrazki, przyznają Państwo, tylko dla koneserów. W całej tej sprawie aferalne jest to, że – o czym już pisałem – skończyła się ona dodatkowym opodatkowaniem hazardu i zamknięciem go w gettach. Czyli kolejnym ograniczeniem ludzkiej wolności. W dodatku nowa ustawa zostanie teraz oprotestowana przez zainteresowanych w rozmaitych unijnych instytucjach i może dojść do tego, że za aferę hazardową nie zostanie ukarany poseł Chlebowski, tylko zostaniemy ukarani jako państwo przez UE.

A na koniec jedna trudna sprawa. W związku z toczącą się mini-wojną wewnątrz UPR – i oczywiście, przy okazji, organizacji afiliowanych – co tydzień niemal dostajemy różne oświadczenia i komunikaty prezentujące stanowiska spierających się stron. Opublikowanie głosu jednej strony zaraz powoduje natychmiast odpowiedź drugiej, a nawet trzeciej. Sam mam dylemat: czy drukować te teksty, powodując wzrost zacietrzewienia polemistów, czy raczej poczekać z drukiem, aż sytuacja się nieco uspokoi? Ponieważ nie mogę się zdecydować, proszę Państwa o głosy w tej sprawie, które proszę przesyłać na nasz redakcyjny adres mailowy: [email protected]

REKLAMA