Francja. Strajkowy mistrz Europy

REKLAMA

We Francji 23 września odbyła się kolejna tura protestów przeciw nowej ustawie emerytalnej. Tym razem mobilizacja związkowców była mniejsza niż przed dwoma tygodniami. Według związków zawodowych, na ulice wyszło 3 miliony manifestantów, wg policji – tylko 997 tysięcy. W związku z tak dużymi różnicami w ocenie liczby uczestników protestów tytułem eksperymentu poproszono w Albi o policzenie uczestników manifestacji niezależnego… komornika. Jego rachunki potwierdziły, że to raczej system policyjnego liczenia wydaje się bliższy rzeczywistości. Policja liczbę manifestantów w Albi oceniła na 4200 osób, komornik również na 4200, a rachmistrze związkowi – na… 20 tysięcy. Mniejsza była też liczba osób, które podjęły jednodniowy strajk.

W RATP (metro) strajkowało 16% personelu (7 września – 22%), w SNCF (koleje) – 37% (dwa tygodnie wcześniej – 42,9%), na poczcie – 16,5% (wcześniej – 22%). Do strajku przystąpiło ogółem 19% pracowników sektora państwowego, 15% firm i instytucji zależnych od samorządu lokalnego, 12% pracowników służby zdrowia, 25,8% szkolnictwa.

REKLAMA

Francja okazuje się mistrzem Europy w liczbie straconych przez strajki dni pracy. Rocznie zbiera się około 2 milionów dni strajku. W latach 2005-2008 na 1000 zatrudnionych strajkowano średnio 132 dni. W statystyce unijnej za Francją znalazły się Hiszpania, Włochy i Finlandia. Ostatnie miejsce w Europie dzierży pod tym względem Austria, gdzie instytucja strajku jest praktycznie nieznana.

REKLAMA