Ciąg dalszy napiętnowania palaczy w imię „walki o zdrowie obywateli”

REKLAMA

„Polska za mało pieniędzy przeznacza na walkę z paleniem, a ceny papierosów w sklepach są zbyt niskie” – takie błędy w polityce antynikotynowej wytknęła rządowi Platformy Obywatelskiej Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) pod koniec 2009 roku. Jak przed niespełna 3 laty podała gazeta.pl urzędnicy zajmujący się ochroną zdrowia w ramach ONZ zarzucili polskim politykom wciąż „niedostateczne napiętnowanie palaczy”. Koronnym dowodem na nieudolność polskiej polityki antynikotynowej miał być niski koszt jej prowadzenia! WHO wyliczyła, że na tępienie nikotynowych nawyków wśród obywateli Polska przeznacza „jedynie” 1 mln zł rocznie podczas gdy powinna ok. 65 mln (ok. 0,5 proc dochodów z akcyzy). Aleksander Sopliński, ówczesny poseł PSL i lekarz z zawodu, przyznał zawstydzony, że Światowa Organizacja Zdrowia faktycznie wytknęła nam „sporo błędów, jakie popełniamy w walce z paleniem”. O tym, że „w Polsce trzeba poprawić prawo” przekonywała Anna Kozieł z nadwiślańskiego biura WHO. Panią Kozieł oburzyły zbyt niskie ceny papierosów w Polsce, które na tle Europy podobno były jednymi z najniższych…

Od 2009 roku wiele się zmieniło. Ekipa Donalda Tuska co roku podwyższała akcyzę na papierosy zwykle tłumacząc ten fakt „dostosowaniem wysokości daniny do wymogów unijnych”. Ostatnia podwyżka (tzw. kwotowej części akcyzy) miała miejsce 1 stycznia 2012 r. Jak wyliczyła Fundacja Republikańska w tym roku akcyza na papierosy wrosła o ok. 8% (ze 158,36 zł do 170,97 zł za 1000 sztuk); akcyza za kilogram tytoniu do palenia wzrosła o ok. 13% (ze 102,32 zł do 115,86 zł); koszt zakupu tysiąca cygar i cygaretek wzrósł z 244,4 zł do 254,2 zł a więc o ok. 4%. Według Fundacji Republikańskiej już w 2011 r. konsument papierosów kupując paczkę za 10 zł oddawał państwu ok. 8 zł w podatkach pośrednich (VAT i akcyza). Według wyliczeń strony nacoidamojepodatki.pl (polecamy!) 6 złotych i 1 grosz to akcyza, 1 złoty i 87 groszy to VAT (23%). Warto zauważyć, że w podatku od wartości dodanej aż 1 złoty i 38 groszy stanowi VAT od… akcyzy! Oznacza to, że gdyby nie horrendalnie wysokie stawki daniny paczka papierosów mogłaby kosztować ok. 2 złotych i 12 groszy (koszt wytworzenia towaru, wraz z kosztami transportu, marżą producenta i sprzedawcy). Oczywiście ekipa Donalda Tuska wyszła naprzeciw również innemu pomysłowi WHO zakazując palenia w miejscach publicznych (o ile zakaz palenia na przystankach można racjonalnie uzasadnić to jak wytłumaczyć narzucenie prohibicji w prywatnych klubach i restauracjach?!) Jako ciekawostkę przypominamy (za tekstem Dariusza Kosa opublikowanym na naszych łamach na początku 2010 roku – tutaj), że pierwszą w cywilizowanych krajach rządową kampanię przeciw palaczom rozpoczął… Adolf Hitler. Jej częścią było „wprowadzenie ustaw dyskryminujących palaczy i zakazujących palenia w miejscach publicznych” a „propaganda nazistowska porównywała palaczy do Żydów i przedstawiała palenie jako brudny zwyczaj (…) Cyganów, Murzynów i Indian, a więc podludzi”.

REKLAMA

Niestety nawet zaostrzenie prawa i podwyżki podatków z ostatnich lat nie satysfakcjonują Światowej Organizacji Zdrowia. Z przedstawionego w minionym tygodniu przez WHO i ministerstwo zdrowia „raportu o ekonomicznych aspektach palenia tytoniu w Polsce” wynika, że dopiero „podniesienie ceny paczki papierosów o połowę skłoniłoby znaczną część dorosłych palaczy do rzucenia nałogu”!!! Zdaniem Pauliny Miśkiewicz, dyrektor biura WHO w Polsce, „podniesienie podatków na wyroby tytoniowe (…) to efektywny, łatwy w zastosowaniu i przynoszący dodatkowe dochody dla budżetu sposób na ograniczenie skali palenia tytoniu”. Jak podał wprost.pl z analizy zawartej w raporcie wynika, że zaledwie „14-procentowa podwyżka cen wyrobów tytoniowych spowodowałaby zmniejszenie liczby palaczy o 174 tys. osób, zmniejszenie liczby osób rozpoczynających palenie o 60 tys. osób; śmierci spowodowanej używaniem tytoniu mogłoby uniknąć 78 tys. osób” a wpływy do budżetu wzrosłyby o 2,3 mld zł! WHO przedłożyła szefowi resortu zdrowia, Bartoszowi Arłukowiczowi, również dwa inne warianty podwyżek. Wzrost ceny papierosów o 34,7 proc. odciągnąłby od nikotyny 403 tys. osób. Wzrost o 50,2 proc. zmniejszyłby liczbę palaczy o 618 tys. osób. Śmierci na skutek chorób związanych z puszczaniem dymków uniknęłoby 277 tys. osób, a do budżetu i tak wpłynęłoby 7,1 mld zł! Czy jest ktokolwiek w rządzie Platformy Obywatelskiej, kto nie ulegnie magii powyższych cyfr?! Czy ktokolwiek w rządzie miałby odwagę wyśmiać maksymę p. Miśkiewicz jakoby „podwyżki ceny wyrobów tytoniowych były najbardziej skutecznym narzędziem ograniczenia palenia wśród młodzieży oraz osób mniej zamożnych”?

Wiceminister zdrowia Marek Haber już podchwycił temat. Jego zdaniem „Polska należy do tych krajów europejskich, w których koszt wyrobów tytoniowych jest nadal jednym z najniższych” więc „jest pole do zwiększenia ceny wyrobów tytoniowych”.

Niestety akcyza dalej będzie rosła, co oznacza, że fiskus zadusi koncerny tytoniowe a palaczy wepchnie w ramiona przemytników…

REKLAMA