Korwin-Mikke: Uchwała lustracyjna a podział polskiej polityki

REKLAMA

Natrafiłem na swoiste oskarżenie (czy może żal?) pod moim adresem: że wskutek zgłoszenia przez UPR w 1992 roku uchwały lustracyjnej podział polityczny w Polsce od 17 lat przebiega wzdłuż linii agenci-lustratorzy, a nie wedle normalnych kryteriów politycznych. Cóż – nie jestem pewien, czy i beze mnie taki podział by nie powstał. Po drugie – nie wiem, dlaczego taki podział miałby być gorszy od innych. Po trzecie – czy w ogóle podziały są szkodliwe? A po czwarte wreszcie – to nie jest jedyny ani najważniejszy podział.

Wszyscy przecież mówią o podziale „styropianowym”. Ten podział absolutnie nie pokrywa się z poprzednim. By być ścisłym: SB (nie wiem, jak WSI) werbowała agentów głównie spośród ludzi opozycji. Przede wszystkim spośród członków PZPR nie było jej teoretycznie wolno (ale czasem werbowała… – a spośród członków „bratnich partyj”, tj. SD i ZSL, werbowała jak najbardziej) – a poza tym każda policja gęściej musi kontrolować opozycję niż swoją władzę, z którą jest zazwyczaj w dobrej komitywie. Spośród „styropianowców”, z p. Lechem Wałęsą na czele, wywodzi się potężna frakcja antylustratorów (a zauważmy, że ani Antoni Macierewicz, ani Jarosław Kaczyński, mimo lustracyjnej retoryki, lustracji nie wykonali; ich meandry świetnie zostały pokazane w kilku felietonach Stanisława Michalkiewicza!). Proszę zauważyć, że tylko jeden członek Rady Państwa głosował przeciwko zaklepaniu stanu wojennego: był nim śp. Ryszard Reiff – agent SB. Wątpię, by dostał polecenie od oficera prowadzącego: „Wie pan – niech pójdzie na Zachód, że w Polsce jest jakaś opozycja. Poświęć się pan i zagłosuj przeciwko!”. Chociaż kto wie? Proszę też zauważyć, że wspomniana uchwała lustracyjna przeszła w Sejmie wyłącznie dzięki… SLD. Wystarczyłoby, by SLD zagłosowała przeciw albo po prostu wyszła z sali, by uchwała nie przeszła! Klub SLD (właściwie: SdRP) wstrzymał się od głosu, bo chciał, by uchwała przeszła (byle do tego ręki nie przyłożyć…) – gdyż liczył, że znacznie więcej agentury będzie u jego politycznych przeciwników!

REKLAMA

Wreszcie jest trzeci podział, klasyczny: Lewica-Prawica. Przecina się on z obydwoma pozostałymi: istnieją lewicowcy wśród „styropianowców” i w obozie postkomunistycznym; wśród zwolenników lustracji i wśród jej przeciwników. I dokładnie to samo dotyczy Prawicy. Niedawno rozmawiałem z właścicielem sporej sprywatyzowanej firmy. Powiedział: „Wie pan, ja byłem członkiem PZPR – bo po prostu chciałem być dyrektorem, bo wiedziałem, że mnie na to stać; natychmiast cisnąłem potem legitymacją, bo nie wierzę w żadną tam równość, w żadną tam „sprawiedliwość społeczną” – ja chcę normalnych układów, mądrzejszy niech rządzi, motłoch ma słuchać, ma być pełen wolny rynek… Można powiedzieć: „Nie ma lepszego konserwatysty niż rewolucjonista, który dorwie się do władzy i pieniędzy”; tyle że on już za czasów PZPR nie był lewicowcem. Podejrzewam, że jest takich sporo. Ponieważ konserwatywnych liberałów wśród opozycji było jak na lekarstwo – to gdzieś przecież być w Polsce musieli… Kamuflowali się właśnie w PZPR?

(źródło: NCZ! 2009; publikujemy w ramach cyklu tekstów archiwalnych, które nie poddały się upływowi czasu i prezentują “ostre”, często kontrowersyjne poglądy naszych Autorów)

REKLAMA