W wielu komentarzach do mojego pomysłu wprowadzenia stypendium demograficznego pojawiły się pomysły zrealizowania tego celu, ale poprzez ulgi podatkowe. Poniżej argumenty wskazujące na to, że pomysł stypendium jest lepszy:
– Ulgi podatkowe od średniej krajowej są tak niskie w skali miesiąca, że nie zapewniają środków na wychowanie dzieci. Z ulg w sposób istotny mogą korzystać tylko osoby o wysokich dochodach. Czyli ulgi podatkowe pogłębiłyby obecną patologię, w myśl której polski system podatkowy odbiera biednym rodzino prawo do posiadania dzieci. Kraj w którym tylko bogaci mogą mieć dzieci jest głęboko chory.
– Ulgi podatkowe pogłębiają deficyt budżetowy (jeżeli ich wykorzystanie będzie znaczące), natomiast stypendium demograficzne finansowane w 100% przesunięciem wydatków jest neutralne dla budżetu w krótkim okresie i bardzo pozytywne dla budżetu (zwiększa dochody i wzrost gospodarczy) w długim okresie;
– Przesunięcie wydatków powoduje wzrost efektywności w finansach publicznych (eliminujemy marnotrawstwo), ulgi podatkowe nie dają tego efektu;
– Ponieważ stypendium demograficzne pozwala biednym rodzinom mieć więcej dzieci, efekt w postaci większej liczby urodzeń będzie o wiele większy niż w przypadku ulg podatkowych, a o to chodzi przede wszystkim;
– Stypendium demograficzne powinno zostać “spłacone” przez stypendystę w postaci odpowiedniej sumy podatków (PIT, CIT) które odprowadzi w Polsce. Podatki i tak trzeba płacić, ale ten mechanizm można by wykorzystać do zapewnienia, że jak stypendysta dorośnie to będzie je płacił w Polsce, a nie w innych krajach;
– Nie ma ryzyka że będzie napływ imigrantów żeby dostać stypendium demograficzne, bo to byłoby oferowane tylko rodzicom, którzy oboje urodzili się w Polsce, argumenty że prawo na to nie pozwala są śmieszne, przetrwanie narodu jest ważniejsze niż paragrafy unijne;
– Jedyny minus stypendium to ryzyko, że pojawią się zjawiska patologiczne (rodziny wielodzietne z marginesu, które rodzą żeby pić). Moja propozycja aktywizacji organizacji pożytku publicznego powinna ograniczyć skalę tych patologii do minimum.
Mam nadzieję, że szeroka debata publiczna wywołana przez moją propozycję doprowadzi do tego, że Polska będzie miała jakąś politykę demograficzną, bo na razie taka polityka nie istnieje, a naród zaczyna wymierać, zaś kryzys gospodarczy jeszcze bardziej przyspieszy ten proces, bo ograniczy liczbę urodzeń.
Do argumentów ekonomicznych, społecznych i patriotycznych dodam jeszcze kilka politycznych. Pomysł stypendium demograficznego powinien być sztandarową propozycją PiS z następujących powodów:
– Jest ofertą która może poprawić satysfakcję z życia milionów ubogich rodzin, które nie stać na dziecko, o te osoby poszerzy się elektorat PiS.
– Miliony emerytów, którzy dostają niskie emerytury z radością przyjmie obcięcie kominów emerytalnych, z których wiele nie ma nic wspólnego z sumą zapłaconych składek, tylko wynika z siły grup nacisku lub specjalnych przywilejów (kilka milionów zadowolonych emerytów, kilkadziesiąt tysięcy niezadowolonych)
– W ramach przesunięć wydatków w budżecie, będzie można pozbawić wiele grup nacisku ich silnego wpływu na kreowanie polskiej polityki gospodarczej, co chyba jest bardzo ważne dla PiS
– Pokaże milionom ludzi, że w końcu pojawiły się nowe pomysły na rozwiązanie wilu polskich bolączek
– Rozkręci gospodarkę, bo transfery zostaną przesunięte z grup nacisku, które wydają na drogie importowane samochody i wycieczki do dalekich krajów do biednych rodzin, które wydadzą wszystko na miejscu, na utrzymanie dzieci.
– Liczebność zadowolonego elektoratu w wyniku tych przesunięć będzie 10-krotnie (lub więcej) większa od liczebności grup, które będą stratne, które i tak w znacznej części popierają inne partie.
(źródło: rybinski.eu; oryginalny tytuł: Dlaczego stypendium demograficzne jest lepsze od obniżki podatków? Dlaczego potrzebujemy zdecydowanej polityki demograficznej – argumenty polityczne?)
Czytaj również:
Korwin-Mikke: Nowa Krucjata Dziecięca czyli jak pomysł Rybińskiego wcielić w życie?
Gwiazdowski: Stypendium demograficzne to kosztowny socjalizm
Sommer: Poprawiam Rybińskiego. Nie tysiąc na dziecko z budżetu ale…