Jakie są koszty pozyskania unijnych dotacji? Czy łatwo jest oszukać UE?

REKLAMA

– Unijne dotacje zaburzają funkcjonowanie mechanizmów rynkowych, zabijają kreatywność ludzi, a zamiast pobudzać do działania, rozleniwiają – mówi ADAM KONDRAKIEWICZ, członek Stowarzyszenia KoLiber i przedsiębiorca z Lublina, który od ponad dwóch lat zajmuje się obsługą prawną osób ubiegających się o unijne wsparcie.

NCZAS: Jakie są koszty pozyskiwania dotacji unijnych na podstawie programu operacyjnego Kapitał Ludzki 6.2, którym Pan się zajmuje?

REKLAMA

KONDRAKIEWICz: Nie spotkałem się z kompleksową analizą kosztów obsługi funduszy unijnych. Koszty obsługi funduszy są jednak bardzo duże. Policzyłem dla przykładu jedną transzę środków unijnych przyznanych fundacjom, które miały je rozdzielić pomiędzy przyszłych przedsiębiorców. Przekazano 15 mln zł, z czego przedsiębiorcy dostaną 10,4 mln zł do ręki. Oznacza to, że koszty obsługi pochłoną ponad 30 procent całej puli. Nie są to oczywiście całkowite koszty obsługi dotacji. Należy do tego doliczyć koszty reklamy funduszy, postępowania konkursowego wyłaniającego podmioty rozdzielające pieniądze, koszty kontroli, ściągnięcia tych środków itd. Do tego dochodzą koszty po stronie beneficjantów. Jedna z osób, która dostała dotację, poświęciła na jej uzyskanie równowartość prawie 100 godzin pracy. Dlatego łączne koszty są ogromne.

Czy może Pan wskazać przykłady absurdalności unijnych i krajowych przepisów dotyczących pozyskiwania dotacji unijnych?

Jednym z przykładów jest trwałość projektu, czyli obowiązek utrzymywania inwestycji przez określony czas. Nawet jeśli na skutek zmian rynkowych okazałoby się, że dalsze utrzymywanie inwestycji jest bezzasadne, to i tak taka inwestycja będzie utrzymywana. Kolejnym absurdem są różne kryteria strategiczne – jak np. płeć, wiek, miejsce zamieszkania, niepełnosprawność – które niewiele mają wspólnego z oceną predyspozycji do bycia przedsiębiorcą. Poza tym unijne i krajowe przepisy często nie nadążają za szybko zmieniającą się rzeczywistością gospodarczą, nie uwzględniają, że sytuacja na rynku ulega ciągłym zmianom. Na przykład osoba, która występuje z wnioskiem o zakup konkretnego towaru, po uzyskaniu akceptacji wniosku o dotację (a urzędnicze procedury trwają po kilka miesięcy) musi go szczegółowo zrealizować bez względu np. na fakt wycofania sprzętu o określonych parametrach.

Czy łatwo jest oszukać UE i uzyskać dotację? Jak można to zrobić?

Jeśli ktoś zna dobrze przepisy i procedury obowiązujące przy udzielaniu i kontroli dotacji unijnych, to nie stanowi to dużego problemu. Na przykład istnieje możliwość wstawienia do komisu swoich rzeczy, jak komputera czy samochodu, i ich odkupienia za pieniądze Unii Europejskiej. Słyszałem również o sytuacji, że na szkoleniach (organizowanych oczywiście za pieniądze europejskie) uczyli, jak to robić…

(cały wywiad w tygodniku MCZ! – ewydanie)

REKLAMA